Ochrona przyrody ciągle zaskakuje. Odbywają się w jej ramach między innymi dyskusje o tym, czy nasze domowe pupile pomagają, czy szkodzą przyrodzie? Trudno jednoznacznie w krótkim tekście przeanalizować całość tego zjawiska. Łatwiej będzie pokazać kolejne, nieoczywiste puzzle wskazujące na wielką komplikację zagadnienia.
W ostatnich latach uciążliwa susza miała skutek w pożarach lasów w Chile. Najprawdopodobniej były to pożary o charakterze naturalnym, tym niemniej pochłaniające tysiące hektarów drzewostanów, a przy okazji domostw, pastwisk i elementów infrastruktury. Straty, tylko dla roku 2017, oszacowano na co najmniej 33 mln dolarów amerykańskich. O pożarach i ich skutkach szeroko rozpisywała się zarówno lokalna, jak i międzynarodowa prasa oraz serwisy internetowe.
Jednak znacznie mniej osób wie, że przy odbudowie drzewostanów szybko zostały wykorzystane psy rasy Border Collie. To psy pasterskie, znane w obecnym wzorcu rasowym od końca XIX wieku. Imponują ponadprzeciętnymi zdolnościami, choć bywają wymagające. Po prostu, lubią poszaleć i pobiegać.
Właśnie te ich naturalne predyspozycje pomysłowo wykorzystali badacze zajmujący się odnową drzewostanów leśnych na miejscach pożarzysk. W przypadku katastrof wielkoprzestrzennych nie bardzo można liczyć na szybkie procesy sukcesyjne. Zależna od wiatru dyspersja nasion to proces długotrwały, a władze polityczne, leśnicy i miłośnicy przyrody liczą na szybkie odtwarzanie ekosystemu. Czy zatem proces roznoszenia nasion i związanej z nim sukcesji można jakoś przyśpieszyć? Tak! I w tym celu wykorzystano wspomniane Border Collie. Psom zakładano na grzbiet pomysłowe dziurawe plecaczki, z których podczas biegów po lesie (czasem ponad 25 km dziennie!) wysypywały się nasiona. Teraz trzeba tylko obserwować proces kiełkowania i odtwarzania lasu. To jednak potrwa latami.
Pracujące psy: Das, Olivia i Summer, stały się bohaterami Facebooka i Instagramu, z imponującą liczbą ponad 85 tys. followersów. Mają swoje profile, a o ich pracy prowadzone są poważne dyskusje. Nie zawsze szybka, wspomagana odbudowa lasu po wycince, wichurze czy pożarzysku ma sens, jednakże w tych konkretnych warunkach wygląda to na sensowne działanie. Pomysł wykorzystania naturalnych cech pasterskich Border Collie jest interesujący i inspirujący. Kolejny przykład na to, że jak się ma pomysły, pasję, otwartą głowę na innowacje i chęć do niestandardowych działań, to efekty przyjdą same. Warto przyglądać się długoterminowym konsekwencjom i liczę na to, że lokalni miłośnicy przyrody oraz naukowcy będą monitorować sytuację.
Do samej problematyki psów pasterskich i to tych pracujących na halach z owcami już wkrótce wrócimy.
Autorami wykorzystanych zdjęć są: Michał Ciach i Ania Malecha. To oczywiście ich psy (suka Coffee i pies Pepo) pracujące w Polsce. Za udostępnienie zdjęć pupili bardzo Im dziękuję.