Wczoraj - 10 stycznia 2018 r. rząd przyjął projekt ustawy umożliwiającej wprowadzenie do Polski upraw GMO.
To projekt ustawy o zmianie ustawy o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych oraz niektórych innych ustaw, która dokonuje nowelizacji obowiązującej obecnie ustawy z dnia 22 czerwca 2001 r. o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych (Dz. U. z 2015 r. poz. 806 oraz z 2016 r. poz. 2003). Jak stwierdza rząd w oficjalnym uzasadnieniu, podstawowym celem projektu ustawy jest: „1) uzupełnienie wdrożenia do polskiego porządku prawnego postanowień dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2001/18/WE z dnia 12 marca 2001 r. w sprawie zamierzonego uwalniania do środowiska organizmów zmodyfikowanych genetycznie i uchylającej dyrektywę Rady 90/220/EWG (Dz. Urz. WE L 106 z 17.04.2001, str. 1, z późn. zm; Dz. Urz. UE Polskie wydanie specjalne, rozdz. 15, t. 6, str. 77), zwanej dalej „dyrektywą 2001/18/WE”, regulującej kwestie zamierzonego uwolnienia organizmów genetycznie zmodyfikowanych (GMO) do środowiska, wprowadzania do obrotu produktów GMO oraz ich stosowania w uprawach, 2) zwiększenie stopnia bezpieczeństwa dla zdrowia ludzi i dla środowiska przez ustanowienie mechanizmów umożliwiających skuteczną kontrolę oraz ograniczanie upraw GMO”.
To opinia rządu, głosy społeczeństwa były zdecydowanie przeciwne. Ustawa jest niezwykle kontrowersyjna. Jakie skutki wywoła w polskim rolnictwie? Czy dowiemy się tego w przeciągu dni, miesięcy, czy, lat? Czy jej skutki odczują już nasze dzieci, czy dopiero wnuki?