Jak podaje Radio 5, we wsi Żywa Woda (woj. podlaskie) od dwóch lat trwa protest mieszkańców, którzy nie zgadzają sie na budowę kolejnej chlewni przez jednego z sąsiadów. Dotychczasowa działalność polegająca na chowie świń jest uciążliwa dla reszty wsi i dlatego postanowiono zainteresować tematem media.
Do wsi przyjechali między innymi dziennikarze białostockiego oddziału TVP. Po rozmowie z sołtysem, dziennikarka oraz operator kamery chcieli uzyskać odpowiedź inwestora na zarzuty. Ten jednak nie chciał rozmawiać i wyprosił ekipę TVP ze swojej posesji. Po chwili wraz z ojcem dogonił operatora kamery i dziennikarkę. Pierwszego uderzył w plecy i próbował wyrwać mu kamerę, dziennikarkę natomiast uderzył w twarz. Zarejestrowali to dziennikarze Radia 5 (link do filmu).
Na miejsce przyjechała policja oraz pogotowie ratunkowe, które zabrało poszkodowaną dziennikarkę do szpitala. Nerwowy rolnik trafił na komendę policji, gdzie został przesłuchany.
Agresywny mieszkaniec Żywej Wody swoim zachowaniem nie tylko dodatkowo zniechęcił do siebie sąsiadów, ale też będzie odpowiadał przed organami ścigania za napaść na pracowników TVP.
Budowa nowych budynków inwentarskich coraz częściej budzi sprzeciw mieszkańców. Chów zwierząt wiąże się z wieloma uciążliwościami dla sąsiadów. Należy jednak pamiętać, że od wieków w Polsce wieś ma funkcję rolniczą i to właśnie w małych miejscowościach znajdują się fermy zwierząt. Rolnicy narzekają, że protesty organizują przede wszystkim osoby przyjezdne, które, uciekając z miasta, szukają ciszy i spokoju w wiejskich domach i nie zgadzają się na prowadzenie działalności rolniczej przez sąsiadów. - Wieś jest wsią i nie można tego zmieniać - mówią rolnicy. Wszystko to jest prawdą. Nic nie usprawiedliwia jednak używania siły w rozwiązywaniu konfliktów, tym bardziej, że w tym przypadku poszkodowana została osoba postronna, która przyjechała do Żywej Wody, aby wysłuchać, co mają do powiedzenia obie strony sporu.