Tegoroczne przedwiośnie jest dość zimne i suche. Rośliny ozime mają trudne warunki do przetrwania, oczekują na wyższe temperatury, aby dynamicznie ruszyć z wegetacją. Większość z nich została już zaopatrzona w pierwszą dawkę azotu. W artykule omówimy bieżącą sytuację w polu, czy azot z pierwszej dawki jest bezpieczny i co z drugą dawką.
Pierwsza dawka czeka w glebie
Aura w ostatnim tygodniu nie sprzyjała rozwojowi zbóż i rzepaków. Są miejsca, gdzie wyglądały lepiej miesiąc temu niż w chwili obecnej. Powodem takiego stanu rzeczy jest chłód i mrozy, które uniemożliwiały intensywny wzrost roślin. Spadki temperatury poniżej zera i wiatry powodowały tak zwaną suszę fizjologiczną. Jest to stan, kiedy rośliny przez niską temperaturę nie mogą skorzystać z wody, pomimo, że jest ona dla nich dostępna. Dochodzi wówczas do utraty turgoru w liściach i przybieranie brązowo-fioletowego koloru co z kolei jest oznaką braku energii pochodzącej z fosforu.
Podanie pierwszej dawki azotu na początku marca, pomimo, że do tej pory rośliny nie rozpoczęły wzrostu było bardzo dobrą decyzją. Wszystko za sprawą braku opadów i dłuższym czasem przemieszczania się składników w głąb profilu glebowego. Występujące przymrozki i oszronienia po zastosowaniu nawozu azotowego pozwoliły na rozpuszczenie się granul i wchłonięcie do gleby. Czas który upłynął do tego momentu, pozwolił na wysycenie kompleksu sorpcyjnego azotem za sprawą dyfuzji. Rośliny rozpoczynające wzrost w najbliższych dniach na pewno nie będą ograniczone brakiem składników, tym bardziej, że brak opadów nie przyczynił się do strat zastosowanej formy azotanowej.
Ruletka z drugą dawką
Kilka ostatnich lat nauczyło nas, że książkowe prawidła na nic się zdają wobec nieprzewidywalnej natury. Z jednej strony rozpatrywać możemy stałe potrzeby roślin, terminy w jakich powinny otrzymać potrzebne składniki, a z drugiej strony rzeczywiste zjawiska, które uniemożliwiają nam realizację przyjętego planu. Jedno jest pewne – w tej chwili na drugą dawkę jest jeszcze za wcześnie, ale czy później będą dogodniejsze warunki do zastosowania, aby w odpowiednim czasie mogła zostać pobrana przez rośliny? Mowa oczywiście o wilgoci, której ubywa z dnia na dzień, a tak bardzo potrzebnej do rozpuszczenia się rozsypanego nawozu. Prognozy pogody w tym aspekcie nie napawają optymizmem. Już na początku marca podczas aplikacji pierwszej dawki na polach nie było nadmiaru wilgoci, niestety od tego czasu nic nie padało, a synoptycy nie pozostawiają złudzeń co do poprawy tej sytuacji w najbliższych dniach.
Zdjęcie 2. Podstawowym warunkiem wykorzystania nawozu przez rośliny jest rozpuszczenie się i dotarcie w strefę korzeniową.
Kiedy więc kolejne nawożenie azotem?
Druga dawka azotu w zbożach powinna zostać podana w momencie „strzelania w źdźbło”, czyli w fazie BBCH 31. W cieplejszych regionach i na plantacjach wcześnie zasianych może to nastąpić pod koniec marca, a w zimniejszych miejscach naszego kraju i późno sianych plantacji nawet w pierwszej dekadzie kwietnia. Faza pierwszego kolanka to przełomowy moment w rozwoju zbóż, po którym dobowe przyrosty biomasy są największe, jak również zapotrzebowanie na składniki pokarmowe. Pamiętajmy, że dzień zastosowania nawozu, nie jest dniem, w którym roślina zacznie z niego korzystać! Przed tym nawóz musi się rozpuścić i przemieścić w głąb profilu glebowego, aby mógł zostać pobrany przez korzenie. W zależności od uwilgotnienia, występujących opadów trwa to od kilku do kilkunastu dni. Wielkość drugiej dawki jest uzależniona od wielkości spodziewanych plonów. Średnią powinniśmy wyciągnąć z kilku ostatnich lat i na podstawie aktualnej kondycji plantacji. W przypadku zbóż paszowych będzie to ostania dawka i powinna wynosić od 60 do 70 kg/ha. Podobne ilości azotu powinno się zastosować na pszenice z przeznaczeniem konsumpcyjnym, lecz tu warto jeszcze zastosować trzecią dawkę azotu w fazie końca liścia flagowego/początku kłoszenia, aby podnieść zawartość białka w ziarnie.
W przypadku rzepaku druga aplikacja nawozów azotowych również powinna wypadać na termin najintensywniejszego wzrostu. Drugim ważnym kryterium terminu aplikacji azotu w rzepaku jest zasada, aby drugie nawożenie azotem było zastosowane najpóźniej na miesiąc przed kwitnieniem. Przyczyni się to do dostępności składnika w odpowiednich fazach, aby w pełni wykorzystać potencjał plonowania. Termin kwitnienia rzepaku jest dość stabilny w latach, pomimo różnej długości okresu wegetacji wiosennej. Pozwala to na oszacowanie, kiedy w naszym regionie jest ostatni dzwonek na zastosowanie drugiej dawki azotu w rzepaku. Na dolnym śląsku więc najpóźniejszym terminem na zastosowanie nawozu azotowego będzie ostatnia dekada marca, w centralnej Polsce koniec marca, a na wschodzie pierwsza dekada kwietnia. Ponieważ w przypadku rzepaku jest to już ostatnie nawożenie azotem, należy uzupełnić zaplanowaną dawkę skorygowaną o stan i dalsze rokowanie plantacji. Jeżeli rośliny są mocne, obsada prawidłowa i nie spodziewany się problemów z dostępnością wilgoci a oczekiwany plon to 3 tony lub więcej możemy zastosować do 80kg czystego N, aby zabezpieczyć możliwie wysoki plon. Jeśli rzepak rośnie na gorszej jakości gleb, nie spodziewamy się rekordowo wysokich plonów, a w pierwszej dawce zastosowano ok 80 kg azotu, w drugiej dawce na uzyskanie plonu do 2-2,5t/ha wystarczy podanie 60 kg N/ha.