Dodaj ogłoszenie

CenyRolnicze
28.02.2020 MATIF: pszenica kons. MAR20 - 187,50 (- 2,09%), kukurydza MAR20 - 165,50 (- 1,19%), rzepak MAJ20 - 380,25 (- 1,81%) [euro/tona] +++ +++ +++ 28.02.2020 12:29 DRÓB, cena tuszki w hurcie: 4,70 - 5,60 zł/kg, średnia: 5,20 zł/kg (na podstawie informacji z 15 ubojni) +++ +++ +++

Koronawirus obnażył fatalne warunki pracowników niemieckich rzeźni pochodzących z Europy Wschodniej

Redakcja

Niemieckie rzeźnie Vion i Westfleisch musiały tymczasowo zamknąć część swoich zakładów z powodu zakażenia pracowników przez COVID-19. Wg autora publikacji na portalu Deutsche Welle, wirus rozprzestrzeniał się w ciasnych pomieszczeniach o niskim standardzie socjalnym w obiektach przeznaczonych dla pracowników rzeźni pochodzących z Europy Wschodniej. 

 

Kilka niemieckich rzeźni postanowiło tymczasowo zamknąć linie produkcyjne z powodu wykrycia u pracowników choroby COVID-19. Przypadki zachorowań dotknęły rzeźnię Westfleisch w Coesfeld (Nadrenia Północna-Westfalia), która zatrudnia 1200 pracowników. Ponadto zakład Vion w Bad Bramsdet (Szlezwik-Holsztyn) wstrzymał produkcję, po znalezieniu ponad 50 pozytywnych przypadków wśród 260 pracowników rzeźni.

 

- „There is no free lunch“, głosi amerykańskie powiedzenie: ktoś płaci zawsze. Dotyczy to także taniego mięsa, które tak ochoczo jedzą konsumenci w zamożnych krajach uprzemysłowionych. Po tym, jak w gigantycznej rzeźni „Westfleisch” w Coesfe setki wschodnioeuropejskich pracowników zaraziły się koronawirusem, jedno jest pewne: za tanie mięso to właśnie oni płacą w obecnym kryzysie – w najgorszym wypadku nawet swoim życiem. Zarząd tego trzeciego co do wielkości w Niemczech zakładu przetwórstwa mięsnego mówi wprawdzie o odpowiedzialności za swoich pracowników, ale akurat tych w rzeźniach jest niewielu. W rzeczywistości cała branża korzysta tylko z podwykonawców, którzy zatrudniają rumuńskich, bułgarskich czy polskich pracowników – czytamy w publikacji na portalu Deutsche Welle, której autorem jest Miodrag Soric.

 

Jak wskazuje autor publikacji, „Westfleisch“ i inne koncerny robią wszystko, żeby obniżyć swoje koszty. - Ale oficjalnie nie mają oczywiście nic wspólnego z częściowo nieludzkimi warunkami, w jakich żyją tu w Niemczech setki ich zagranicznych podwykonawców. Nie jest tajemnicą, w jak podłych warunkach muszą żyć ludzie ściągani ze wschodniej i południowej Europy do pracy w niemieckich ubojniach. Wie o tym cała branża: menadżerowie „Westfleisch", podwykonawcy, lokalne urzędy i policja, starosta Coesfeld, rząd krajowy i nawet federalny. Także mieszkańcy Coesfeld i okolicznych wiosek znają sytuację. Codziennie spotykają pracowników „Westfleisch“ i innych ogromnych rzeźni w supermarkecie albo sklepiku na rogu. Do tej pory katastrofalne warunki życia i pracy tych ludzi nikomu nie przeszkadzały. „Nikt nikogo nie zmusza, żeby przyjeżdżał do Niemiec i zarobił więcej niż w domu” - można było usłyszeć – pisze Soric.

 

Dziennikarz pisze, że pracownicy muszą mieszkać po trzech, czterech w ciasnym pomieszczeniu i dlatego wirus rozprzestrzenia się w oszałamiającym tempie. I nie zostaje przy zagranicznych pracownikach, tylko zagraża wszystkim mieszkańcom. - Brzmi to cynicznie, ale: gdyby nie pandemia, czy komukolwiek by przeszkadzały nędzne warunki zakwaterowania kontraktowych pracowników rzeźni ze Środkowej, Wschodniej i Południowej Europy? - pyta autor.

 

Soric zauważa, że skandal ma międzynarodowe wymiary sięgające daleko poza wschodnioeuropejskich pracowników. - Niemiecki przemysł mięsny produkuje dziś tak dużo i tak tanio, że opłaci mu się nawet eksport aż do Chin. Firmy pracują w warunkach globalnego rynku i są w stanie przebijać konkurencję niską ceną. Wywierają presję na producentów, na rolników. Ci są zmuszeni to trzymania tuczników w ciasnych kojcach, gdzie faszerowane są antybiotykami, żeby nie zachorowały – zauważa autor publikacji.

 

Źródło: www.dw.com.pl

Loading comments...
Wiadomość z kategorii: