Dodaj ogłoszenie

CenyRolnicze
28.02.2020 MATIF: pszenica kons. MAR20 - 187,50 (- 2,09%), kukurydza MAR20 - 165,50 (- 1,19%), rzepak MAJ20 - 380,25 (- 1,81%) [euro/tona] +++ +++ +++ 28.02.2020 12:29 DRÓB, cena tuszki w hurcie: 4,70 - 5,60 zł/kg, średnia: 5,20 zł/kg (na podstawie informacji z 15 ubojni) +++ +++ +++

Dlaczego produkcja przecieru pomidorowego jest energochłonna, a produkcja polskiej szynki już nie?

Redakcja
produkcja szynki, mięso, koszty energii

Głośny temat raportu Agency C40 Cities sprawił, że branża mięsna znalazła się w czołówce doniesień medialnych. O ile można się zgadzać z jego zapisami lub nie, kolejny raz mało znaczące wydarzenie przykrywa rzeczywiste problemy producentów mięsa.

 

Przedstawiciele Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI) są przekonani, że zdecydowanie lepiej skupić się na wyzwaniach jakie stoją przed branżą, a decyzje o zmianie jadłospisu pozostawić konsumentom. - Mimo wielu przeciwności nie widzimy gwałtownego odwrócenia się od produktów mięsnych – mówi Wiesław Różański Prezes Zarządu UPEMI – Sami natomiast zachęcamy do tego, aby zwracać uwagę na jakość spożywanych produktów i kierować się zasadami zbilansowanej diety. W tym aspekcie jesteśmy zgodni z lekarzami i dietetykami. Temat raportu C40 Cities, pokazuje jednak jak duże jest niezrozumienie procesów gospodarczych w polskiej klasie politycznej. Polscy przedsiębiorcy, nie tylko z branży mięsnej, mierzą się z wysokimi kosztami energii i szalejącą inflacją, która sprawia, że konsumenci kupują mniej. To są realne problemy. Zastanówmy się w jaki sposób wspierać rozwój energetyki odnawialnej w branży mięsnej, dzięki temu będziemy mogli produkować taniej i bezpiecznej dla środowiska, jak poradzić sobie z rosnącymi kosztami energii i trudną sytuacją geopolityczną, która z dnia na dzień potrafi decydować o zagranicznych rynkach zbytu – sugeruje Różański.

 

Eksperci UPEMI są przekonani, że o losie branży mięsnej, ale również całego sektora spożywczego, nie zdecydują raporty, ale jego możliwości podjęcia walki z zagraniczną konkurencją i obniżenie kosztów prowadzenia działalności. Tu główną rolę odgrywają nośniki energii. Koszty energii elektrycznej dla dużych przedsiębiorstw z branży mięsnej wzrosły ponad 3 krotnie. Przedstawiciele Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego już w listopadzie i grudniu zeszłego roku ostrzegali przedstawicieli rządu, że dużych przedsiębiorców branży mięsnej, w większości wypadków przetwórców, nie uwzględniono na liście przedsiębiorstw energochłonnych.

 

- Coraz częściej trafiają do nas faktury od naszych firm członkowskich – mówi Katarzyna Skrzymowska - kierownik biura UPEMI – Porównanie krótkiego okresu, końca roku 2022 i początku 2023 pokazuje jak ogromną skalę przybrały podwyżki. Różnice na fakturach wynoszą blisko 130 000 złotych, czyli nastąpił wzrost aż o 233%! Stanowi to duży problem, jednak należy rozpatrywać go na wielu poziomach, a nie tylko jako zwiększone wydatki przedsiębiorców – uważa Skrzymowska.

 

Według ekspertów UPEMI wysoka presja inflacyjna sprawia, że przeniesienie kosztów na konsumentów jest praktycznie niemożliwe. Co więcej sieci handlowe chcąc przyciągnąć klientów naciskają nie tylko na podnoszenie, ale wręcz obniżanie cen produktów, co stawia każdego producenta praktycznie pod ścianą. Musi zgodzić się na warunki proponowane przez sieć handlową lub jego produktów zabraknie na sklepowych półkach.

 

Wpływ wysokich kosztów produkcji to również zagrożenie dla eksporterów. Dotyczy to nie tylko rynków europejskich, ale całego świata. Eksport odgrywa coraz większą rolę w polskiej branży mięsnej. Rynki zagraniczne, w tym tak obiecujące jak Korea Południowa czy Japonia, podbijamy jakością i ceną. Skrzymowska jest przekonana, że wobec braku wsparcia ze strony rządu nie może być mowy o wyrównanej walce konkurencyjnej.

 

- Polskie duże przedsiębiorstwo z branży mięsnej, które przez rząd nie zostało uznane za energochłonne, nie może konkurować ze swoim odpowiednikiem z krajów UE, w których taka pomoc została przyznana – wyjaśnia Skrzymowska. - Na samym początku stoi ono na straconej pozycji. Z doświadczenia wiemy, że takie informacje docierają do producentów z Unii Europejskiej, którzy na pewno będą starali się zaoferować bardziej korzystne ceny swoich produktów. My, aby móc z nimi konkurować musimy balansować na granicy opłacalności – stwierdza przedstawicielka UPEMI.

 

Sytuacja ta będzie miała również ogromny wpływ na rynek wewnętrzny. Już wkrótce może okazać się, że sieciom handlowym bardziej będzie opłacać się sprowadzić produkty z zagranicy, nie tylko z krajów unijnych, niż oferować polskie wyroby. Ofiarami staną się duże rodzinne, polskie firmy, które budowały swoją pozycję rynkową od 20 lub 30 lat. Zgodnie z obecną metodologią każda firma, która zatrudnia powyżej 250 pracowników, jest uznawana za dużą. Jednak nie powinno to stanowić przeszkody. Dobrym przykładem jest działanie podjęte przez rząd włoski, który oprócz małych i średnich przedsiębiorstw, chce wspierać również przedsiębiorstwa, niezależnie od sektora gospodarki, które zatrudniają nie więcej niż 1500 pracowników. Zastosowanie podobnego rozwiązania w naszym kraju, znacznie poprawiłoby sytuację. Rząd czeski w ramach tych samych rozwiązań zdecydował się wspierać rozwój każdego przedsiębiorstwa zatrudniającego powyżej 100 pracowników, którego przychód w minimum 25% pochodzi z eksportu. Przykłady te pokazują, że zdecydowana większość europejskich rządów przygotowywała pakiety pomocy w taki sposób, aby były one dopasowane do charakterystyki poszczególnych sektorów gospodarki i roli jaką one odgrywają w ekonomii danego kraju, a także potrafiły obronić podejmowane przez siebie decyzje. Tym bardziej dziwne jest, że w Polsce, gdzie rolnictwo stanowi jeden z filarów gospodarki, nie uwzględniono producentów mięsa. Wartość produkcji sektora przetwórstwa mięsnego to 70 mld złotych rocznie.

 

- Nasze apele kierowane do decydentów w listopadzie i pod koniec roku, niestety nie zyskały zainteresowania – podkreśla Katarzyna Skrzymowska – Wiemy również, że Komisja Europejska zaakceptowała plan przedstawiony przez Ministerstwo Rozwoju. Nadal jednak nie jesteśmy wstanie zrozumieć, dlaczego produkcja przecieru pomidorowego jest energochłonna, a produkcja polskiej szynki już nie. Być może należy rozważyć wspólny apel do rządu skierowany nie tylko przez naszą branże, ale również przez organizacje zrzeszające pozostałych producentów żywności, ponieważ problem wysokich cen energii dotyczy nas wszystkich – podkreśla Skrzymowska.

 

Loading comments...
Wiadomość z kategorii: