Zdarza się, że pracownicy kradną w swoich firmach. W końcu długopis czy papier do drukarki szybko chowa się do kieszeni… Jak cichaczem jednak ukraść 200 świń z ubojni, a właściwie 400 połówek świń? Dokonał tego jeden z pracowników rzeźni w niemieckim Bambergu.
Informację o tym przestępstwie podają niemieckie media, takie jak gazeta „Fränkischer Tag” czy „Münchner Merkur”. Ze względu na dużą liczbę ubojów każdego roku, kradzież początkowo nie została zauważona. Mówi się, że podczas kontroli wykryto nieprawidłowości w przepływie towarów.
Media powołują się na informacje, według których zwolniony pracownik miał w ciągu kilku miesięcy sprzedać do innego zakładu 200 ubitych i przepołowionych świń. Według niemieckich mediów pracownik już przyznał się do winy. Każdego roku w rzeźni w Bambergu poddawanych jest ubojowi około 300 000 świń. Dlatego kradzież przez długi czas pozostawała niezauważona, a straty były po prostu za małe
Powstają domysły, w jaki sposób połówki wieprzowe mogły zostać „przemycone” z rzeźni? Wszak nie mamy do czynienia z drobnostką. Według doniesień medialnych można założyć, że paser jest klientem rzeźni i po prostu dostawał więcej towaru podczas załadunku, niż faktycznie zapłacił.
Z doniesień medialnych wynika również, iż nabywca półtusz wieprzowych wiedział o nielegalnym pochodzeniu towaru. Początkowo poszkodowany zakład prawdopodobnie powstrzymał się od złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Jednak po tym, jak policja dowiedziała się o wydarzeniach, wszczęto śledztwo.
Źródło: Agrarheute