Dodaj ogłoszenie

CenyRolnicze
28.02.2020 MATIF: pszenica kons. MAR20 - 187,50 (- 2,09%), kukurydza MAR20 - 165,50 (- 1,19%), rzepak MAJ20 - 380,25 (- 1,81%) [euro/tona] +++ +++ +++ 28.02.2020 12:29 DRÓB, cena tuszki w hurcie: 4,70 - 5,60 zł/kg, średnia: 5,20 zł/kg (na podstawie informacji z 15 ubojni) +++ +++ +++

Rolnik zasieje i samo mu rośnie

Hanna Krugiełka

To, że rolnik na wiosnę obsiewa swoje pole, a potem ma już „wolne” jest poglądem wielu ludzi. Niestety przekazywanym sobie przez pokolenia, dlatego mocno osadzonym w naszej kulturze. Już dzieci uczone są tego sposobu myślenia i postrzegania pracy w rolnictwie. Placówki edukacyjne masowo utwierdzają w tym młodego człowieka, który już po zakończeniu edukacji tylko się w nim utwierdza. No chyba, że pochodzi ze wsi i widział pracujący o różnych porach dnia i roku ciągnik, kombajn, czy inną maszynę polową, asystował lub pomagał w obrządku inwentarza, wykopkach oraz innych pracach gospodarskich, których nie sposób przecież wyliczyć. Dla rolnika i jego rodziny praca to codzienny trud, często skutkujący chorobami zawodowymi, ale dla Czytelników tego portalu to oczywiste. Tylko co z pozostałą częścią społeczeństwa żyjącą w nieświadomości? Lub posiadającą wizję rolnika z tytułowego zdjęcia, wygodnie leżącego na własnym polu i patrzącego jak siewy samoczynnie przeradzają się w obfite (wiadomo) plony?

 

Druga strona myślenia konsumenta: Halina kupiła na targu ziemniaki na obiad. Z trudem przytaszczyła do domu 2 kg bulw i 1 kg marchwi oraz zakupy na weekend. W sobotę już od rana zabrała się za przygotowywanie obiadu. Przy obieraniu ziemniaków dostrzegła parcha. Co to ma być? Fe! - myślała. Szalę goryczy przelała zgnilizna. - Pół kilo do wyrzucenia! – pomstowała wzburzona na całą kuchnię. Ślady żerowania śmietki, znalezione w marchwi przyprawiły ją o mdłości i zgrzytanie zębów.

 

Może w szale zakupów nie zwróciła uwagi na kartkę, wiszącą dumnie na targowiskowym straganie: „Warzywa bez oprysków”.

 

Tak samo jak Halina większość społeczeństwa reaguje na owoce z „robakami”, czy znajdując na nich niewielką np. rdzę. Tragedia. Po prostu tragedia! „Pieniądze wyrzucone w błoto”.

 

A gdyby tak chociaż przez jeden sezon sprzedawać płody rolne, sadownicze lub ogrodnicze wyprodukowane bez zabiegów? Żadnych oprysków, odchwaszczania, nawożenia i nawadniania. Jeśli by coś urosło, oczywiście. Po takim eksperymencie przy towarze (sprzedawanym w co najmniej średniej cenie) mogłyby wisieć kartki z napisem: „Samo urosło”.  Może to i kiepski pomysł, bardzo radykalny, utopijny i niewykonalny, ale czy można w inny sposób pokazać „mieszczuchom”, że samo nie rośnie.

 

Może coś innego. W dobie wszelkich marszy, manifestacji i zgromadzeń wydrukować masowo nalepki na pojazdy. Takie z różnymi zdjęciami tych plonów, które „same urosły” i stosownym podpisem. Tyle uwagi w mediach poświęca się różnym tematom, gdzie czas antenowy nie zawsze jest proporcjonalny do zainteresowania widzów i czytelników. Czy nie wystarczy kilka dobrych programów i reportaży obalających stereotyp rolnika aktywnego zawodowo przy zasiewach i (czasem) zbiorach? Dlaczego nikt (lub tak rzadko) nie podejmuje się pokazania właściwego obrazu pracy w gospodarstwie? Koronawirus, LGBT, pedofilia w kościele, to to czemu media obecnie wyjątkowo chętnie oddają czas antenowy i łamy pierwszych stron gazet.

 

Czy naprawdę nikt nie może obalić jednego mitu od lat pokutującego w mózgach ludzi zwyczajnie pozbawionych wiedzy? A może wystarczy sama działalność edukacyjna? Zamiast pokazywania dzieciom kózek i radosnych kucyków, pozwolić im na chociażby przyglądanie się pracy w gospodarstwie przez chociaż 3 doby. Oczywiście przyglądanie, nie pomaganie, nie dotykanie, bo teraz młodzież jest przeważnie słaba i chorowita, zmęczona, do tego bardzo zajęta swoimi telefonami.

 

Może właśnie wykorzystać telefony komórkowe jako tak popularną formę przekazu i stworzyć grę czy aplikację z rzeczywistym obrazem pracy rolnika? Zupełnie inną niż te wszystkie obecne. Tylko jeszcze pozostaje problem zachęcenia do korzystania z nich. Chyba, żeby wprowadzić ustawę o przymusowym ukończeniu owej gry. Przecież w sumie ustawa to najprostszy sposób rozwiązania wszystkiego. Ile pokoleń musi przeminąć, aby zrozumiano, że „samo nie rośnie”?

 

Drodzy Czytelnicy, czy macie jakieś zdanie na ten temat? Może wiecie kto przyczynił się do tego mylnego sposobu myślenia mas? Może wiecie również jak ten mit można obalić? Piszcie w komentarzach pod artykułem. Szczególnie jeśli znacie kogoś, komu samo urosło i były to plony.

 

Zapraszamy do dyskusji.

 

Hanna Krugiełka
Autor: Hanna Krugiełka
Hanna Krugiełka - absolwentka Akademii Rolniczej w Poznaniu, kilkuletni pracownik jednostek państwowych związanych z rolnictwem. Entuzjastka rolnictwa ekologicznego, miłośniczka przyrody. Pasjonatka sztuki słowa i praktykująca ją w różnych dziedzinach..

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.   Wszystkie artykuły autora
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii: