- Każdy liczący się dla Polski produkt rolny: zboże, rzepak, cukier czy owoce miękkie, będzie problemem w kontekście potencjału ukraińskiego rynku rolnego. Ziemniaki też zaliczają się do tej grupy. Bez uregulowania sprawy na poziomie unijnym każdy taki produkt będzie dla nas problemem - uważa Artur Balazs, minister rolnictwa w latach 1999-2001.
W rozmowie z money.pl polityk twierdzi, że problemem w tym kontekście jest obsada stanowiska unijnego komisarza ds. rolnictwa. - Janusz Wojciechowski od początku nie interweniował, nie uświadomił Komisji Europejskiej konsekwencji otwarcia unijnego rynku na produkty z Ukrainy. Nie miał odpowiedniej wiedzy, kwalifikacji i wizji - twierdzi Balazs w wypowiedzi dla money.pl.
- W mojej ocenie po wyborach parlamentarnych w Polsce w Brukseli powinno panować większe zrozumienie naszej sytuacji. Pytanie, jak komisarz Wojciechowski się w tym odnajdzie. Nie wydaje mi się, żeby wymiana na tym stanowisku była możliwa, tym bardziej że kadencja komisarza dobiega końca. Osobiście nie znam sytuacji, w których się to udawało. Ta procedura nie jest tak prosta i szybka - tłumaczy Balazs w rozmowie z money.pl.
- Eksperci są zgodni co do jednego: konkurencja między ukraińskimi a polskimi rolnikami jest nieuczciwa. Zwracają uwagę, że trudno o inną ocenę sytuacji w obliczu braku konieczności spełnienia wyśrubowanych unijnych norm jakościowych przez ukraińskie produkty – pisze money.pl. - Produkcja na Ukrainie jest dużo tańsza, ponieważ nie ma aż tak dużych ograniczeń. Dla Polski będzie to stałym problemem - dodaje Balazs, który akcentuje, że w najbliższym czasie największe kłopoty wynikające z ukraińskiego importu będą mieć drobiarze. - My musimy dostosować się do norm rynku unijnego, a drobiarze na Ukrainie - nie. Konkurencja może być dla nas bardzo bolesna - mówi Balazs w wypowiedzi dla money.pl.