Polska jest w czołówce krajów UE inwestujących w fotowoltaikę. W ubiegłym roku pod względem przyrostu mocy zainstalowanej wyprzedziła nawet słoneczną Hiszpanię. Potencjał pozyskiwania energii słonecznej w dużej mierze zależy od stopnia nasłonecznienia danego terenu. W kraju wyróżniają się na tym polu województwa: lubelskie, podkarpackie, małopolskie, opolskie, dolnośląskie i świętokrzyskie.
Już 1/5 całkowitej produkcji energii elektrycznej w Polsce pochodzi ze źródeł odnawialnych. Ponad 37 proc. mocy zainstalowanej w krajowym miksie energetycznym stanowią OZE, z czego większość zapewnia fotowoltaika. Na koniec sierpnia 2023 r. 15 GW dostarczyła właśnie energia ze słońca. Polska wyprzedza pod tym względem także wiele państw Unii Europejskiej. Jak wynika z raportu IEO, w ubiegłym roku mogliśmy pochwalić się jednym z największych przyrostów mocy zainstalowanej, ustępując jedynie Niemcom, a wyprzedzając m.in. charakteryzujące się przecież dużym nasłonecznieniem – Włochy czy Hiszpanię. Jak się okazuje, poszczególne regiony Polski w różnym stopniu przyczyniły się do tego wyniku.
Lubelszczyzna, Podkarpacie, Małopolska, a także woj. opolskie, dolnośląskie i świętokrzyskie – te rejony najbardziej wyróżniają się na mapie potencjału fotowoltaicznego Polski, udostępnionej przez Bank Światowy. Na drugim biegunie znalazły się woj. zachodniopomorskie, lubuskie, warmińsko-mazurskie, Pomorze i Podlasie. Przygotowując mapę, wzięto pod uwagę tylko jeden czynnik, który, jak mogłoby się wydawać, ma kluczowe znaczenie przy ustalaniu perspektyw dla inwestycji w PV – nasłonecznienie.
Z kolei na mapie przedstawiającej moc zainstalowaną ze słońca w poszczególnych województwach, przygotowanej przez Instytut Energetyki Odnawialnej, to rejon Wielkopolski zdecydowanie wyprzedza pozostałe, z mocą na poziomie 540 MW. Na drugim miejscu jest Pomorze z wynikiem 326 MW. Najsłabszy wynik prezentują Śląsk – 47,8 MW i Małopolska – zaledwie 30,18 MW. Jak łatwo zauważyć, stoi to w sprzeczności z danymi o nasłonecznieniu Polski.
Nie tylko mniejsze nasłonecznie terenu jest akceptowalne przy budowie instalacji fotowoltaicznej. Nietypowe ukształtowanie terenu także nie stanowi przeszkody, pod warunkiem, że nachylenie podłoża nie przekracza 15%. Farmy nie trzeba bowiem budować wyłącznie na rozległej, otwartej przestrzeni. W ostatnich latach coraz więcej instalacji pojawia się również na nieużytkowanych, poprzemysłowych obszarach, które w przeszłości pełniły bardzo różne funkcje. Pod elektrownie PV można zagospodarować również tereny rekultywowane, które nie mogłyby być użytkowane w innych celach przez najbliższe lata. Taki przykład stanowią między innymi działki po wysypiskach śmieci. Są to miejsca, w których nadal trwa proces przywracania równowagi biologicznej. Jednocześnie są zbyt grząskie, by postawić na nich jakieś większe elementy infrastruktury. Fotowoltaika jest tutaj świetnym sposobem zagospodarowania takiego terenu.