- Europa ma bardzo mały udział w CO2. Jeżeli nie będzie zgody Indii i Chin na to, żeby zarżnąć gospodarkę chińska i indyjską, to nic w tej sprawie się nie zmieni. Chińczycy powiedzieli, że po 2070 r. coś w tej sprawie zrobią, a teraz budują więcej elektrowni węglowych niż cały świat razem wzięty. My możemy wrócić na drzewa, możemy zarżnąć gospodarkę i możemy doprowadzić ludzi do bankructwa, każąc im remontować ich mieszkania. Nic to nie zmieni – powiedział dzisiaj na antenie Radia Zet Sławomir Mentzen z Konfederacji.
- Czy Polska powinna wypisać się z Zielonego Ładu i czy jest na to szansa? – pytał Sławomira Mentzena w studiu Radia Zet redaktor Bogdan Rymanowski. – Mam nadzieję, że jest na to szansa. Nie zależy to tylko i wyłącznie od Polski, ale w całej Europie jest coraz więcej protestów przeciwko Zielonemu Ładowi, ponieważ te protesty rolników, które mamy w Polsce odbywają się też we Francji, w Belgi czy Holandii. Protestują wszyscy, a to jest dopiero pierwszy krok. Jeżeli jest ten cel, żeby do 2050 roku być neutralnym klimatycznie, a do 2040 r. obniżyć emisję CO2 o 90%, to trzeba będzie po drodze zabić rolnictwo i przemysł, będzie trzeba zwiększyć koszty życia, wyremontować domy, mieszkania, a nie stać nas na to – wyjasniał lider Konfederacji.
- Słyszał pan, że rolnicy zablokują centrum Warszawy. Czy popiera pan protest? – pytał prowadzący rozmowę. - To jest oczywiście pomysł Donalda Tuska, ponieważ wygonił rolników z granicy i stwierdził, że nie można blokować granicy i przyjechali blokować Warszawę – stwierdził Mentzen. – Chce pan powiedzieć, że Donald Tusk sprowokował ich przyjazd do Warszawy? – dopytywał Rymanowski. – Oczywiście, że tak. Oni chcieli protestować na granicy z Ukrainą, po czym Donald Tusk poinformował, że przejścia graniczne zostaną wpisane na listę infrastruktury krytycznej i że nie wolno jej blokować, no to przyjechali do Warszawy. I bardzo dobrze. Lepiej, żeby blokowali Sejm, kancelarię premiera Rady Ministrów, żeby przeszkadzali politykom, którzy są odpowiedzialni za to, że próbuje się w Polsce zabić rolnictwo – powiedział Mentzen.
Import z Ukrainy do zablokowania
- Bardzo ważne jest to, żeby wszyscy wiedzieli, iż rolnicy nie protestują w swoim interesie, tylko w naszym interesie. Są dwie rzeczy. Po pierwsze, żywność będzie tańsza jeśli będziemy mogli ja produkować na miejscu bez tych wszystkich kolejnych norm i wszystkich tych regulacji. Po drugie, wszyscy pamiętamy co działo się przez kilka ostatnich lat. Mieliśmy walkę z wirusem, która spowodowała przerwanie dostaw. Pamiętamy co się działo z materiałami medycznymi w momencie kiedy wirus w Polskę uderzył, jakie były problemy. Potem była wojna i nie wiadomo co przyniosą kolejne lata. Nie możemy być zdani na to, że będziemy mieli co jeść tylko wtedy jeżeli dopłynie do nas jakiś statek z Argentyny, albo jeśli dotrą do nas transporty żywności z Ukrainy – tłumaczył poseł Konfederacji.
- Czy popiera pan postulat rolników, żeby zablokować granicę, żeby ukraińskie towary nie wjeżdżały do Polski? – zapytał dziennikarz „Zetki”. - W tym momencie mamy nieuczciwą konkurencję. Towary na Ukrainie nie podlegają pod regulacje unijne, poprzez co ich produkcja jest znacznie tańsza. To nie jest wolny rynek, jeżeli rolnicy z Polski muszą spełniać wszystkie wymagania UE, a wielkie koncerny zachodnie, które akurat produkują żywność na Ukrainie, nie muszą spełniać tych wymagań. Ten handel jest nieuczciwy i należy go zatrzymać – wyjaśniał lider Konfederacji. - Czyli pańskim zdaniem rząd Donalda Tuska powinien wprowadzić embargo? – dopytywał Rymanowski Tak, zresztą sam Donald Tusk mówił to w kampanii wyborczej, podkreślając, że jakiś syf wjeżdża z Ukrainy do Polski i należy to powstrzymać. Chciałbym żeby wywiązał się ze swoich obietnic - powiedział Mentzen.