- Premierowi bardzo zależało na tym, żeby protesty ośmieszyć i pokazać, że są „upolitycznione”, ponieważ kręci się przy nich grupa posłów PiS-u – powiedział Jan Krzysztof Ardanowski po posiedzeniu prezydenckiej rady ds. rolnictwa.
- Po posiedzeniu prezydenckiej rady ds. rolnictwa jej przewodniczący Jan Krzysztof Ardanowski z PiS-u był pytany o to, jak ocenia postawę rządu wobec trwających rolniczych protestów. Podkreślał, że wciąż nie zostały podjęte żadne konkretne działania, jakie skłoniłyby rolników do zrezygnowania z kolejnych manifestacji. Dostrzegł jednak próbę podzielenia rolników i wykorzystania braku zaufania między poszczególnymi organizacjami rolniczymi, by za wszelką cenę dojść z kimś do porozumienia i ogłosić sukces – słyszymy w materiale Telewizji Trwam.
- Pan premier, niewątpliwie doświadczony polityk, który wie, jak sobie na scenie politycznej radzić, po pierwsze, chce wziąć na przetrzymanie rolników, żeby się zmęczyli i wrócili do domów. Szczególnie, że presja pracy w polu jest dla rolników oczywista – trzeba uprawiać pola, siać, a na protestach są głównie rolnicy zajmujący się produkcją roślinną. Po drugie, premierowi bardzo zależało na tym, żeby protesty ośmieszyć i pokazać, że są „upolitycznione”, ponieważ kręci się przy nich grupa posłów PiS-u. Protest rolników, zdaniem pana premiera czy przynajmniej propagandy z nim związanej, to nie są protesty autentyczne, tylko protesty sterowane przez PiS. To jest nieprawda – powiedział Jan Krzysztof Ardanowski.