W walce z ASF nie wystarczą obietnice polityków. Rolnicy z powiatu piotrkowskiego tracą cierpliwość i myślą o wyjściu na ulice

Na początku miesiąca (6 lutego) w Wolborzu w powiecie piotrkowskim doszło do spotkania przedstawicieli władz państwa z rolnikami. Dyskutowano o tym jak uchronić tamtejsze chlewnie przed wirusem ASF. Padło wiele deklaracji, którym hodowcy świń przyklasnęli. Były to jednak tylko słowa, bowiem w ciągu trzech tygodni nie podjęto żadnych konkretnych działań, by zatrzymać postęp wirusa ASF w kierunku trzodziarskiego zagłębia zlokalizowanego w powiecie piotrkowskim. Rolnicy przestrzegają, że kolejne spotkanie z osobami, które decydują o zwalczaniu afrykańskiego pomoru świń, może odbyć się na manifestacji ulicznej. 

 

Na spotkaniu, w którym uczestniczyło ok. 200 rolników, stawili się m. in. wiceminister rolnictwa Szymon Giżyński, poseł Antoni Macierewicz, Bogdan Konopka – Główny Lekarz Weterynarii i władze województwa łódzkiego. O tym jak przebiega realizacja obietnic, jakie padły ze strony urzędników państwowych, rozmawialiśmy z Januszem Terką, szefem piotrkowskiej izby rolniczej.

 

Jakie są Pańskie refleksje po tym spotkaniu i jakie deklaracje padły na spotkani w Wolborzu?

 

Janusz Terka: - Deklaracje polityków i urzędników były dla nas obiecujące. Spotkanie było na poziomie. Realizacja tych obietnic odbywa się jednak tylko w niewielkim procencie. Usłyszeliśmy, że trzeba razem współpracować, bo ASF to bardzo ciężki temat. Z tym się oczywiście zgadzamy. Pan Antoni Macierewicz wypowiadał się w podobnym tonie. Stwierdził, że jeśli wskażemy miejsca gdzie tych dzików jest najwięcej, to tam odbędą się duże polowania z udziałem Wojsk Obrony Terytorialnej. I innych służb mundurowych. Teoria bardzo fajna. Polowań zbiorowych nie może jednak być, bo przepisy mówią, iż zbiorówki skończyły się 30 stycznia. Teoretycznie wojewoda mógłby wystąpić o zorganizowanie na terenie naszego powiatu i ościennych tej zbiorówki, ale do tej pory nie wystąpił z takim wnioskiem, mimo tego, że kilka razy się z nim spotykaliśmy. Jak zatem ta współpraca wygląda? Jeśli chodzi o odstrzały sanitarne, to wojewoda zrobił coś czego my w ogóle nie możemy zrozumieć. Zarządził odstrzał sanitarny w woj. łódzkim. Weźmy dla przykładu taki powiat, Łódź Wschód. Tereny tego powiatu przylegają bezpośrednio do gminy Grabica, gdzie występuje bardzo duże zagęszczenie dzika. Do końca maja myśliwi mają odstrzelić 131 dzików. Na jedno koło łowieckie wychodzi około 7 dzików, czyli 2-3 sztuki miesięcznie. To są wartości symboliczne. Wojewoda obiecał, że zwiększy odstrzał, ale to są tylko słowa. W niektórych regionach więcej dzików ginie w wypadkach komunikacyjnych niż w odstrzale sanitarnym. Mówi się, że w woj. łódzki odstrzeli się ok. 3 tys. dzików. Może się wydawać, że to dużo, ale w rozbiciu na poszczególne koła łowieckie, to bardzo niewiele.

 

Jak wygląda w praktyce obietnica zamknięcia przejść dla zwierząt na drogach S8, A2 i A1?

 

- Już kilka razy na piśmie wystąpiliśmy do wojewody i posłów w tej sprawie. Efektu nie ma i chyba to oznacza, że ogóle nie wsłuchują się w to co mówimy i w ogóle nie czytają naszych pism. Jest wprawdzie decyzja o zamknięciu przejść na A2 i A1, ale gdzie decyzja o S8? Nie ma w ogóle, a jest ona dla Piotrkowa najważniejsza. Jest dużo spotkań z administracją, ale czy te rozmowy mają sens? My mówimy, a druga strona nas nie słucha w ogóle, albo wybiórczo. Jakieś działania są podejmowane, bo nie można powiedzieć, że ich nie ma, ale wiele z nich do ruchy pozorowane i na dodatek chaotyczne. Na to wszystko zostaną wydane niemałe pieniądze, a podjęte środki nie przyniosą skutku.

 

Słychać głosy, iż w powiecie opoczyńskim budowane jest ogrodzenie, które ma zatrzymać migrację dzików...

 

- Taką informację mamy od wicewojewody łódzkiego. Od strony powiatu opoczyńskiego ponoć rozpoczęła się budowa ogrodzenia, ale nikt nic nie wie. Ogrodzenie to mocno spóźniona sprawa, ale w takie sytuacji jaka jest, to trzeba wykorzystać wszystkie dostępne środki.

 

Czy była podejmowana kwestia powstania w Piotrkowie Trybunalskim laboratorium badającego próbki krwi świń pod kątem ASF?

 

- Kilka razy wnioskowaliśmy o to, by w Piotrkowie powstało takie laboratorium. Wiadomo, że na terenach w strefie czerwonej już są duże kłopoty logistyczne. Przewożenie tych próbek generuje duże problemy. Transport odbywa się do Zduńskiej Woli albo do Puław. Inny problem, to brak zakładu, który przyjmowałby do uboju świnie ze stref zagrożonych. Nie więcej niż rok temu minister rolnictwa obiecywał nam utworzenie holdingu spożywczego, w ramach którego taka ubojnia mogłaby funkcjonować. Do dzisiaj nie ma holdingu.

 

Czas ucieka, a chorobą postępuje. Jakie dalsze działania zamierzacie podejmować, by uchronić wasze gospodarstwa?

 

- Rolnicy z powiatu piotrkowskiego nie pozwolą sobie aby ASF postępował w naszym kierunku. Być może na wiosnę przedstawiciele władzy spotkają się z nami nie na sali szkolnej, ale na ulicy. Nie chcemy tego i na razie jesteśmy od tego dalecy, bo w okolicach Piotrkowa jest sporo rozkopanych dróg. Jakikolwiek protest i blokada oznacza paraliż dla całego centrum miasta. Wstępnie jednak przygotowujemy się do tego. Protest nie byłby wymierzony przeciwko komukolwiek, ale sądzę, że dla osób, które decydują o zwalczaniu ASF ten protest byłby pomocny. Być może wtedy mieliby odwagę podjąć zdecydowane działania.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał: Paweł Hetnał