To już nie nowość - na rynku brakuje żywca trzody chlewnej, a mięso wieprzowe ściągane jest do kraju, skąd tylko się da. Nie dalej jak w ubiegły piątek chociażby wyłożyła się na zakręcie francuska wieprzowinka (21 ton półtusz) w okolicach Wschowy w Lubuskiem wypadek chłodni z francuskim mięsem. Pokotłowało się z lekka mięsko na przyczepie ciężarówki, ale kto będzie je utylizował, jak wieprzek taki drogi i ostatnio tak rzadko spotykany jak foki szare na polskim wybrzeżu. Pojechało dalej, ale oczywiście nikt się nie przyzna, dokąd.