Jak donosi gazeta MeinBezirk.at, rolnik z Austrii walczy z psimi odchodami na swojej ziemi, które stanowią śmiertelne zagrożenie dla jego bydła. Desperacko apeluje do właścicieli psów. W ostatnim czasie u rolnika padły cztery sztuki bydła, a także odnotował pięć poronień.
Psie odchody na łące są niebezpieczne dla krów i dlatego nie ma dla nich miejsca w ich pożywieniu. Brutalnie przekonał się o tym rolnik z powiatu Murtal w Styrii, któremu zdechły dwie krowy i dwa cielęta, a jego zwierzęta poniosły pięć poronień. Wszystko okazało się spowodowane psimi odchodami - wyjaśnia publikacja MeinBezirk.at.
Wokół swojego gospodarstwa Austriak ma dziesięć hektarów łąki. Biegnie wzdłuż niej jedna z najpopularniejszych ścieżek spacerowych w okolicy. Pomimo pojemnika z workami na śmieci i kilku koszy na śmieci, które ustawiło tam miasto, na jego trawnikach wciąż ląduje zdecydowanie za dużo odpadów -w ciągu zaledwie dwóch dni naliczył dwadzieścia psich odchodów.
Rolnik pragnie zwrócić uwagę na fatalne skutki tego zjawiska. - Nie należy ignorować faktu, że moje zwierzęta umierają z powodu psich odchodów, które jedzą z sianem, i ulegają poronieniom. A może miłość nieświadomych ludzi do zwierząt naprawdę kończy się na psach? – pyta rolnik i podkreśla, że właściciele czworonogów powinni zobaczyć, jakie szkody mogą wyrządzić, jeśli po prostu zostawią leżące szczątki. Dlatego powiesił zdjęcia swoich martwych zwierząt i przedwczesnych porodów. Hodowca prosi ludzi o ostrożność, ale jak dotąd na próżno. Jak wyjaśnia MeinBezirkowi, zaobserwował na przykład, że mieszkaniec „otwiera bramę do ogrodu tylko swojemu psu. Pies biegnie na trawnik, załatwia swoje sprawy, a potem biegnie z powrotem do domu”. Czy naprawdę tak trudno pozbyć się psich odchodów? Czy właściciele psów, których to dotyczy, są świadomi cierpienia i szkód, jakie wyrządzają?
Źródło: Agrarheute