USD -
4.0474
EUR -
4.3323
GBP -
5.0670
DKK -
0.5808
- Rolnicy to grupa, która była od wieków poniżana i upodlana. O tym trzeba pamiętać. W tej chwili rolnicy, może nawet bardziej niż inne grupy społeczne, są świadomi zagrożeń, które idą do Europy. To zagrożenia związane z polityką klimatyczną – mówi były minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski.
- Równocześnie polskie gospodarstwa rolne przeszły trudną drogę po 1989 roku. To są gospodarstwa dobrze prowadzone. Gospodarstwa, gdzie młodzi rolnicy są dobrze przygotowani do pełnienia tego zawodu, są wykształceni. To są ludzie, którzy mają kompetencje, by zajmować się rolnictwem. Rolnicy chcą zapewnić Polsce bezpieczeństwo żywnościowe. Nie może być sytuacji takiej, jaka jest w tej chwili w Europie. Podobne stanowisko prezentują rolnicy w innych krajach. Oni chcą być gwarantami bezpieczeństwa żywnościowego dla Europy i dla Unii Europejskiej, tak więc nie godzą się na niszczenie rolnictwa europejskiego w myśl wydumanych, ideologicznych poglądów związanych z ogromnym wpływem człowieka na klimat, a jednocześnie z zamachem, który dokonywany jest przez wielkie, międzynarodowe korporacje szukające dodatkowych zysków. Ta żywność wytwarzana jest tam, gdzie są dobre gleby, przyzwoity klimat, woda. To Ameryka Południowa, w części Ameryka Północna, Nowa Zelandia, Australia. W Europie: Ukraina, niektóre tereny rosyjskie. Ta żywność ma powstawać w ogromnych gospodarstwach. One mają wytwarzać żywność, wykorzystując tanią siłę roboczą i niszczenie środowiska. Wykorzystuje się różnego rodzaju technologie i środki chemiczne zabronione w Europie. Następnie ta żywność ma być podstawą wyżywienia społeczeństwa europejskiego, nie rolnicy europejscy – mówił niedawno na antenie Telewizji Trwam Jan Krzysztof Ardanowski.
Kto ma żwyność, ten rządzi
- Dlaczego więc niszczyć dobrze funkcjonujące rolnictwo w Europie? Pamiętajmy, że ten, który ma żywność, energię i w części świata wodę słodką, ten de facto rządzi. Kraj, który nie ma żywności i energii, jest krajem niesuwerennym. Musi godzić się na wszystko (…). W decyzjach polityków europejskich i urzędników europejskich dostrzegam wiele skutków działań lobbystycznych, potężnych koncernów międzynarodowych, które te ogromne gospodarstwa na świecie już utworzyły i tworzą następne, choćby na Ukrainie. Tam około połowy gruntów jest w rękach zagranicznych, ale z wypowiedzi ukraińskich polityków wynika, że oni chcą to szybko powiększać, czyli iść w kierunku jeszcze większej zależności międzynarodowych koncernów powiązanych zapewne z politykami ukraińskimi. W tym całym zamachu na rolnictwo europejskie największym problemem są rolnicy, którzy są i chcą pełnić swoja misję. Trzeba ich zniszczyć ekonomicznie, zabrać im rynki, sprawić, żeby nie mieli, gdzie sprzedawać, żeby nie mieli dochodów i odeszli z gospodarstw. Z niektórych stron słyszę, że bardzo dobrze, bo pójdą do innych działów gospodarki i nie będzie trzeba ściągać migrantów. Czyli chłopów zmusi się, żeby zajęli się czym innym niże to na czym się znają, a żywność będzie pochodziła z innych rejonów świata – zauważył były minister rolnictwa.
