Już po 15 lutym, więc wg przepisów śmiało można wjechać na pola z nawozami. Na zachodzie Polski niektórzy rolnicy ruszyli już z nawozami potasowymi, siarkowo – magnezowymi oraz mocznikiem. Przeszkodą mogą być zastoiska wodne na polach. Trzeba zatem korzystać z przymrozków, bo jak mróz puści to sytuacja nie będzie zbyt dobra.
Na wschodzie kraju zima w najlepsze. Miejscami pokrywa śnieżna ma nawet 20 cm. Mimo to, gdzie się da rolnicy jadą już z solą potasową i nawozami siarkowo - magnezowymi. Nawozy te bowiem rozpuszczą się w śniegu i trafią do gleby.
Na sól potasową i siarkę (szczególnie w rzepaku) jest już czas, więc wszystkie anomalie pogodowe są dla rolników dużą przeszkodą. Aura nie pomaga, także tym rolnikom, którzy kupili mocznik.
Bliżej końca lutego będzie pora na nawozy azotowe (poza mocznikiem). Kto nie przygotował się wcześniej, jest to ostatni moment, żeby kupić saletrę amonową i saletrzaki.
Rozsiewając nawozy musimy uwzględnić potrzeby pokarmowe roślin. Dla przykładu, pszenica ozima potrzebuje na wyprodukowanie tony ziarna i odpowiedniej ilości słomy ok. 30 kg azotu, ok. 10 kg tlenku fosforu (V), ok. 20 kg tlenku potasu, 3 kg magnezu i 4,5 kg siarki. Pobranie jednostkowe rzepaku na tonę nasion wraz ze słomą i łuszczynami to ok. 60 kg azotu, ok. 30 kg tlenku fosforu (V), ok. 80 kg tlenku potasu, 50 kg wapnia, 8 kg magnezu i 15 kg siarki.