Kolega podesłał mi krótki wywiad dr. Jacka Bartosiaka dla Radia WNET. Wysłuchałem z przyjemnością i nawet rozpocząłem poszukiwania całości wspominanego tekstu wymyślonej przemowy premiera na stronach Strategy & Future. Z sukcesem zresztą. Napisać nawet mogę, że prowokacja o zmianie modelu pracy naukowej i funkcjonowania uniwersytetów całkiem mnie przekonuje.
Grzecznie więc podziękowałem koledze, ale w komentarzu dodałem: A widziałeś te wpisy osób pod rozmowa radiową? Ile osób wspomniało o ćwierkających w tle ptakach? Choć, dla porządku warto dodać, że byli i tacy, co sugerowali, by J. Bartosiak i Wnet zainwestowali w lepszy sprzęt – słuchawki i profesjonalny mikrofon.
W ciągu minuty otrzymałem odpowiedź kolegi, która zupełnie mnie zaskoczyła, bowiem z ptakami, przynajmniej dotychczas, nie miał wiele wspólnego. – Przecież – wyjaśniał kolega – nie napisałem tego wprost, ale ptaki dodały fantastycznego kolorytu wypowiedzi Bartosiaka.
Wbiło mnie to w fotel. Tyle osób zauważa ćwierkania, piosenki i trele? Przyjrzałem się odpowiedziom, były wśród nich nawet nawiązania do wróbli. Tych jednak nijak nie potrafiłem wyłowić z tła. Usłyszałem za to jednak parę innych gatunków. Zadzwoniłem do prof. Artura Goławskiego z Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach i zaczęliśmy rozmawiać o tym co za ptaki słychać w tle. Wybrałem Artura w sposób ewidentnie nielosowy. Nie tylko przez to, że znamy się od lat, ale głównie przez to, że wcześniej Artur wsławił się niecodziennym odkryciem medialnym. Pracując na komputerze, nieco przypadkowo usłyszał z włączonego telewizora głos rzadkiego gatunku ptaka. Okazało się, że to naturalne tło rozmowy z Muńkiem Staszczykiem. Głos w tle należał do dość rzadkiego gatunku świstunki – wójcika zielonego. Napisał do menadżera artysty, uzyskał stosowne informacje, a historię opisał Stanisław Łubieński w książce „Dwanaście srok za ogon”. Uzgodniliśmy więc z Arturem zeznania. Wróbli – i domowego, i mazurka brak wśród głosów, za to były inne gatunki. Dobrze słyszalna sikora bogatka, w miarę wyraźne głosy drozda śpiewaka, pokrzewki czarnołbistej, piecuszka, pierwiosnka i świstunki leśnej – te ostatni trzy wymienione gatunki należą do rodzaju Phylloscopus, a więc są to bliscy krewniacy wspomnianego wójcika. Dla tych wrażliwszych, choć ginie w szumie wiatru, słyszalny jest delikatny głos trznadla.
Uff, całkiem tego sporo… Piękno polskiej, warmińskiej, przyrody. Najbardziej jednak cieszy, że ludzie to zauważają, piszą o tym i dzielą się tą radością. Ptaki działają terapeutycznie, nawet dla zainteresowanych polityką.
I prośba do Radia WNET. Nie inwestujcie zbyt w sprzęt i profesjonalne wyciszanie tła. Tak trzymać!