Co roku na całym świecie z powodu zachorowania na wściekliznę umiera ok. 60 tys. ludzi. Choroba atakuje również zwierzęta towarzyszące i gospodarskie. W ostatnich latach znowu stała się problemem w Polsce. Czy służby weterynaryjne sobie z nią radzą?
Jedna z najgroźniejszych chorób
Wścieklizna to wirusowa choroba odzwierzęca, która jeszcze kilka dekad temu była w Polsce szeroko rozprzestrzeniona. Pomimo, że dzięki szczepionkom dla lisów udało się ją w dużym stopniu opanować, nadal stanowi zagrożenie i wymaga kontroli. Wirus wścieklizny, z rodzaju Lyssavirus, atakuje centralny układ nerwowy licznych gatunków ssaków i ptaków. Wrażliwi są również ludzie – wścieklizny w zaawansowanym stadium nie da się wyleczyć. Jedyną metodą ratunku jest szybkie otrzymanie szczepionki na wirusa w przypadku podejrzenia, że mogło dojść do zakażenia.
Do zakażenia może dojść głównie przez kontakt śliny zakażonego zwierzęcia z uszkodzoną skórą lub błoną śluzową, a więc w wyniku pogryzienia, lub, rzadziej, głębokiego zadrapania. Choroba, w zależności od gatunku zwierzęcia, zjadliwości wirusa i jego ilości, może ujawnić się po kilku dniach lub nawet po kilku miesiącach od zakażenia. Objawy choroby różnią się w zależności od gatunku. U psów i kotów zazwyczaj obserwuje się niepokój, nadmierną pobudliwość, agresję, wokalizację, próby spożywania niejadalnych przedmiotów, ślinotok i niedowłady kończyn.
Zakażenia zdarzają się również u zwierząt gospodarskich. U zakażonego bydła obserwuje się najczęściej drżenie mięśni, ślinotok, ryczenie, parcie na przeszkody, nienaturalne położenie głowy i ogona, objawy przypominające ruję, problemy z utrzymaniem pozycji stojącej, porażenia tylnych kończyn i objawy ze strony układu pokarmowego. Trzoda chlewna w przebiegu wścieklizny może wykazywać m.in. niepokój, nadmierną wokalizację, kurczowe ruchy głowy, gryzienie ściółki i niejadalnych przedmiotów.
U zwierząt dzikich wirus powoduje utratę wrodzonego strachu przed człowiekiem, jak również agresję wobec ludzi i zwierząt domowych. W Polsce głównym rezerwuarem wścieklizny jest lis rudy. Wirusy z rodzaju Lyssavirus spotyka się również u nietoperzy – w praktyce stanowią one jednak mniejszy problem. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj: Wścieklizna nietoperzy: zagrożenie czy histeria?
Powrót wścieklizny do Polski
Program zwalczania wścieklizny w Polsce przy pomocy szczepionek doustnych dla dzikożyjących lisów przez lata skutecznie eliminował chorobę. W 2019 roku w kraju odnotowano zaledwie 1, a w 2020 roku 7 przypadków wścieklizny u lisów – bardzo blisko granicy z Ukrainą, która gorzej radzi sobie z kontrolą tej choroby. Sytuacja pogorszyła się w 2021 roku. Chorobę wykryto wtedy u lisa na terenie województwa mazowieckiego – gdzie nie występował od 17 lat. Zdarzenie to wzbudziło spory niepokój służb weterynaryjnych.
Wkrótce wykryto kolejne przypadki wścieklizny u lisów, a choroba rozprzestrzeniła się na południe, aż do województwa świętokrzyskiego. Do końca stycznia 2022 r. potwierdzono łącznie 124 przypadki wścieklizny. Większość z nich odnotowana została u lisów. Zakażenie stwierdzono również u 3 psów i 7 kotów. Ryzyko zachorowania wystąpiło u 10 ludzi, którzy mieli kontakt z zakażonym zwierzęciem. Otrzymali oni jednak szybką pomoc medyczną w postaci szczepionki na wściekliznę.
Eksperci wciąż nie wiedzą, co było przyczyną tej epidemii. Wszystkie szczepienia lisów w poprzednich latach prowadzone były zgodnie z przyjętymi standardami. Być może jednak obszar objęty szczepieniami nie był wystarczająco duży. Istnieje również możliwość, że choroba przywędrowała z Ukrainy lub Białorusi, gdzie wścieklizna nie jest dobrze kontrolowana.
Co przyniosły ostatnie dwa lata?
Po wykryciu wścieklizny w 2021 roku służby weterynaryjne wraz z władzami lokalnymi podjęły szereg środków – do najważniejszych z nich należało wydanie ostrzeżeń o wściekliźnie, nasilenie monitoringu choroby, tymczasowe zakazanie polowań na obszarze zagrożonym chorobą, wprowadzenie obowiązku trzymania psów na smyczy lub ogrodzonym terenie, a także nakazu szczepienia kotów na wściekliznę. Dodatkowo rozpoczęto akcję szczepienia lisów na obszarach wokół pierwszych przypadków wścieklizny. W latach 2022 i 2023 intensywne szczepienia lisów zostały rozszerzone na kolejne obszary.
Działania te okazały się być skuteczne. W 2022 roku w Polsce wykryto już jedynie 36 przypadków wścieklizny – większość z nich wystąpiła w pierwszej połowie roku. 32 przypadki dotyczyły lisów i (kilku) borsuków. Zakażenie potwierdzono również u 4 psów i kotów.
Poza tym na terenie województwa wielkopolskiego i warmińsko-mazurskiego wykryto zakażenia wirusami wścieklizny u 3 nietoperzy. Wzbudziło to spory niepokój. Jak jednak tłumaczymy tutaj: Wścieklizna nietoperzy: zagrożenie czy histeria? - wirusy występujące u nietoperzy różnią się od tych występujących u lisów i stanowią minimalne zagrożenie. Nie wpływają one również na status kraju wolnego od choroby.
W 2023 roku stwierdzono łącznie 7 ognisk wścieklizny - wszystkie wystąpiły w województwie podkarpackim. Służby weterynaryjne kontynuują działania. Jak podkreślają eksperci, walka z wścieklizną jest długotrwała i powinna być prowadzona niezależnie od oficjalnego statusu kraju. Kluczowy jest skuteczny monitoring choroby i szybkie wykrywanie jej przypadków, tak aby można było na nie sprawnie reagować.
Źródła:
Smreczak, Marcin, et al. "Re‐emergence of rabies in Mazowieckie Voivodeship, Poland, 2021." Zoonoses and Public Health 70.1 (2023): 111-116.
Smreczak, Marcin, and A. Orlowska. "Wścieklizna w Polsce w 2022 r." Życie Weterynaryjne 98.09 (2023).