W tym roku wiele gospodarstw rozpoczyna swoją przygodę z bezorkowymi systemami uprawy i siewu. Wraz ze zmianą uprawy należy także przeorganizować strategię nawożenia, ponieważ znacząco zmieni się dystrybucja składników pokarmowych w glebie. Brak reakcji może skutkować zubożeniem pewnych warstw gleby w pierwiastki i problemy z odżywieniem roślin w przyszłości.
Ogromne zainteresowanie bezpłużnymi systemami uprawy wynika między innymi z wprowadzenia ekoschematów, gdzie jeden z programów pozwala na uzyskanie dodatkowych płatności z tytułu uproszczeń w uprawie. Szybko wprowadzane zmiany w gospodarstwach i parkach maszynowych często dotyczą tylko narzędzi do głębokiej uprawy, takich jak grubery z wąskimi redlicami, głębosze, agregaty uprawowe czy pługi dłutowe. Bez zmian najczęściej pozostaje sposób nawożenia które odbywa się za pomocą rozsiewacza nawozów. Sprawia to, że dostarczane składniki pokarmowe nie są przemieszczane w głębokie partie gleby za pomocą orki, skąd byłyby pobierane w dalszym okresie wegetacji, kiedy wierzchnia warstwa jest przesuszona a korzenie nie mogą z niej pobrać pierwiastków.
Gleba głęboko spulchniona, ale nie wymieszana
Nawet najgłębsza praca za pomocą narzędzi do uprawy gleby nie jest w stanie przemieścić wysianego nawozu z powierzchni gruntu w dolny zakres pracy biernej maszyny. Efektywne wymieszanie gleby za pomocą gruberów, czy innych narzędzi do uprawy bezorkowej odbywa się do kilkunastu centymetrów a niższe warstwy gleby są jedynie spulchniane i tylko w niewielkim stopniu mieszają się z wierzchnią warstwą.
Fot.1. Uproszczenia w uprawie, bez zmiany sposobu nawożenia może mieć negatywne konsekwencje dla plonów w przyszłości.
Opóźnione konsekwencje
Skutkiem wieloletniej rezygnacji z orki i braku nawożenia wgłębnego może być stopniowa obniżka plonów. Powodem takiego stanu rzeczy będzie niedobór składników pokarmowych w późniejszych stadiach rozwojowych roślin, kiedy rośliny czerpią składniki z niżej położonych warstw gleby. To zjawisko będzie pogłębiało się wraz z wyczerpywaniem składników pokarmowych z głębokości poniżej 20 centymetrów. Po takim czasie zdiagnozowanie problemu może być trudne, ponieważ podstawowe badania zasobności składników dotyczą warstwy ornej, w której koncentracja składników będzie wysoka. Naprawienie tej sytuacji również może być kłopotliwe i czasochłonne, ponieważ relokacja niektórych składników w profilu glebowym jest bardzo powolna i konieczne będzie bardzo głębokie wprowadzenie znacznych ilości nawozu.
Fosfor się nie przemieszcza
Kłopoty z niedoborami pokarmowymi w głębszych warstwach gleby dotyczą głównie fosforu. Ten składnik ma bardzo ograniczone możliwości przemieszczania się w glebie i nie przekracza 1-2 centymetrów na rok. Bez umieszczenia go w dolnej części zakresu strefy korzeniowej roślin, nie ma szans na samoistne wymycie go w niższe partie gleby. Tylko niewielka część fosforu znajduje się w roztworze glebowym, z którego rośliny mogą bezpośrednio go pobrać. Na glebach lekkich jest to około 0,1kg P2O5 /ha, a na glebach bardzo ciężkich do 3 kg P2O5/ha. Zazwyczaj średnia ilość fosforu rozpuszczonego w roztworze glebowym wynosi około kilograma i jest zbyt niska, aby zaspokoić potrzeby roślin w dłuższym okresie. W miarę pobierania przez rośliny fosforu aktywnego, następuje dynamiczne jego uruchamianie i rozpuszczanie się w roztworze z zapasów form ruchomych, które w analizach chemicznych również określane są jako fosfor dostępny dla roślin. Pozostała część fosforu w formie zapasowej to związki trudno rozpuszczalne, powstałe na skutek uwstecznienia pod wpływem zbyt niskiego lub zbyt wysokiego odczynu gleby. Fosfor może być pobierany tylko przy bezpośrednim kontakcie korzeni włośnikowych z przyswajalnymi formami fosforu. W trakcie posuch majowo-czerwcowych, kiedy większość wierzchniej warstwy bryły korzeniowej zbóż obumiera na skutek przesuszenia, jedynym źródłem fosforu jest pobierany ten z niżej położonych, wilgotnych części profilu glebowego, w którym ilość korzeni jest znacznie mniejsza. W dodatku, jeśli wysycenie tych rejonów gleby fosforem jest niskie, wówczas rośliny będą miały znacznie ograniczony potencjał plonowania.
Fot.2. Dominująca do tej pory w Polsce uprawa orkowa sprzyjała równomiernemu wysyceniu gleby w składniki pokarmowe.
Bezproblemowy potas w uproszczeniach
Aktywnego potasu zawartego w roztworze glebowym jest znacznie więcej i jego ilość może wynosić nawet 150 kg K2O/ha. Stwarza to ogromne zagrożenie wymywaniem tego pierwiastka w głąb profilu glebowego wraz z obfitymi opadami, ale jednocześnie nie występuje problem zubożania głębokich warstw gleby przy powierzchniowym nawożeniu. Szczególnie na glebach lekkich, gdzie frakcji pylastych i ilastych sorbujących potas jest niewiele, przemywanie potasu może być zbyt intensywne, prowadząc do znacznych strat tego składnika. Biorąc pod uwagę dobrą mobilność potasu w glebie, nawet przy uproszczonych systemach uprawy, nawożenie tym składnikiem można realizować w dawkach dzielonych – część jesienią, a pozostałą ilość wiosną – przed ruszeniem wegetacji, tak aby uniknąć strat spowodowanych wymywaniem.
Azot potrzebny jesienią?
Zboża także jesienną pobierają stosunkowo niewielką ilość azotu. 30 kilogramów tego składnika wystarczy, aby zbudować masę odpowiadającą fazie 3-4 rozkrzewień zbóż. Zazwyczaj ilość azotu pokrywająca potrzeby jesienne zbóż znajduje się w zasobach glebowych, jednak mogą wystąpić przejściowe niedobory tego składnika, szczególnie, jeśli pozostawia się słomę na polu. W takim wypadku dynamiczny rozwój bakterii celulolitycznych biorących udział w rozkładzie i mineralizacji słomy zużywają zapasy glebowe azotu do własnego rozwoju. Aby uniknąć stresu pokarmowego roślin, azot należy rozsypać po żniwach i wymieszać ze słomą, albo na przykład podać razem z nawożeniem wieloskładnikowym podczas siewu zbóż- jeśli siewnik oferuje taką możliwość. Brak nawożenia azotowego, przy jego niedoborach w glebie może powodować gorszy rozwój, spowolnienie osiągania kolejnych faz rozwojowych, a rośliny placowo mogą robić się blade i żółtawe. Forma azotu pozostaje bez znaczenia, ponieważ o tej porze roku nawet saletrzana postać azotu nie spowoduje zbytniej wybujałości i rozhartowania roślin. Azot jest także przydatny w opóźnionych terminach siewu, kiedy chcemy sprowokować szybszy rozwój zbóż, aby przed zimą zdążyły wykształcić przynajmniej 2-3 rozkrzewienia.
Fot.3. Jesienne niedobory azotu w zbożach mogą się pojawić na przykład po niedostatecznym nawożeniu azotowym przedplonu i pozostawieniu słomy na polu - do mineralizacji, której bakterie tymczasowo blokują dostępny azot w glebie
Potrzeby roślin się nie zmieniają
Niezależnie od systemu uprawy i nawożenia, wymagania roślin pozostają takie same. Na wyprodukowanie jednej tony ziarna i towarzyszącym plonie słomy zboża pobierają średnio 18-25 kg K2O, oraz 8-13 kg P2O5. Dla pszenicy plonującej około 7,0 t/ha łączne pobranie wyniesie ok. 150 kilogramów potasu i 80 kilogramów fosforu. Jeśli zasobności gleby są na poziomie co najmniej średnim, można zastosować takie ilości składników które zostaną wywiezione z pola z ziarnem i/ lub słomą. Zatem jeśli opieramy nawożenie tylko o nawozy mineralne, a słoma pozostaje na polu, przedsiewnie wystarczy dostarczyć około 40 kg P2O5/ha oraz około 60 kilogramów K2O wliczając w to straty spowodowane wymywaniem. Przy wczesnych siewach, jesienią zboża mogą pobrać już 20% całkowitej wymaganej ilości fosforu i kilka procent potasu. Pozostałe pobranie przypada na okres intensywnego wiosennego wzrostu roślin. W tradycyjnych systemach uprawy zatem ma sens stosowanie nawożenia fosforowego i części nawożenia potasowego przed orką, aby składniki te czekały na wzrost głębokich korzeni. W sytuacji, gdy nie odwracamy gleby możliwe, a nawet wskazane jest zastosowanie całości nawożenia posypowego przed głęboką uprawą, aby jak najdokładniej wymieszać nawozy. Wówczas wysiany potas świetnie rozpuści się we wierzchniej warstwie gleby i do okresu wiosennego przejdzie także do głębszych warstw gleby. Problem natomiast pojawia się w przypadku fosforu, który nie trafi głębiej niż go wymieszaliśmy. W przypadku stosowania do tej pory orkowych systemów uprawy, a zasobności znajdują się powyżej średniej, nie powinny się pojawić negatywne skutki braku głębokiego nawożenia fosforem w pierwszych latach płytkiego nawożenia. Jednak po kilku latach takiego postępowania zubożenie podglebia w ten składnik może objawiać się np. redukcjami pięter w kłosie po kłoszeniu, kiedy będzie brakowało wody w wierzchniej warstwie gleby.
Fot.4. Większość agregatów do bezorkowej uprawy i siewu oferują nawożenie wgłębne, eliminując możliwe niedobory składników w głębszych warstwach gleby.
Nawożenie wgłębne
Jedynym rozwiązaniem na utrzymywanie w zasobności podglebia jest wykonanie raz na kilka lat orki poprzedzonej obfitym nawożeniem fosforem lub coroczna, wgłębna aplikacja nawozów. Takie nawożenie umożliwia większość współczesnych agregatów do bezorkowych upraw i siewu, gdzie za elementami spulchniającymi znajdują się aplikatory nawozu. Pomysłowość i umiejętności polskich rolników również są nieograniczone i wielu z nich wyposażyło posiadane grubery lub agregaty w systemy wgłębnego podawania nawozu z wykorzystaniem np. elementów starych siewników pneumatycznych. W ten sposób eliminuje się problem z zubożaniem niższych warstw gleby i niedoborów składników w czasie suszy. Głębokie podanie nawozów sprzyja także rozwojowi korzeni, które podążają za składnikami pokarmowymi. Płycej występujące nawozy nie wspomagają budowy obfitego i głębokiego systemu korzeniowego, co również ma swoje negatywne skutki w czasie niedoboru wody.