Niedostatek opadów, to niestety pierwszy poważny problem w tegorocznej uprawie rzepaku w wielu regionach kraju. Nasiona zostały wysiane, jednak po kilkunastu dniach nadal nie ma wschodów lub są nierówne. Do kiedy czekać na wschody i co robić, jeśli się nie pojawią?
Wraz z końcem sierpnia kończą się optymalne terminy siewu rzepaku w Polsce. Wrześniowe siewy są możliwe, jednak wzrasta ryzyko nieosiągnięcia przed zimą odpowiedniej fazy rozwojowej. W przypadku długiej i ciepłej jesieni, które w ostatnich latach zdarzają się bardzo często, rzepak który skiełkuje w pierwszym tygodniu września na wschodzie kraju lub do połowy września w zachodnich częściach, nadal będzie miał szansę wykształcić co najmniej 6-8 liści i szyjkę korzeniową o grubości co najmniej 12 mm.
W przypadku braku opadów po siewie w przesuszoną glebę i niepojawiających się wschodów do tej pory, trzeba się uzbroić w cierpliwość i nie podejmować przedwcześnie pochopnych decyzji. Nasiona mogą czekać w glebie bardzo długo na dogodne warunki do kiełkowania, co potwierdzają wciąż pojawiające się samosiewy w innych uprawach nawet po kilku latach. Trzeba jednak monitorować czy nie doszło do zaschnięcia częściowo skiełkowanych nasion. Taka roślina nie będzie miała szans na regenerację. Jeśli nasiona leżą w glebie nieskiełkowane, mogą czekać na opad deszczu.
Fot.1. Zbyt wczesna decyzja o likwidacji uprawy, może skutkować niepotrzebnie poniesionymi kosztami.
Do kiedy czekać na wschody
Brak wschodów nie może trwać w nieskończoność, ale określenie krańcowej daty do kiedy czekać nie jest możliwe. Wszystko zależy od dalszego przebiegu pogody i możliwości wzrostu roślin. Dobrze, aby przynajmniej minimalna wymagana obsada pojawiła się w pierwszym tygodniu września. Nie należy oczekiwać, że w skrajnej suszy wschody będą pełne, ale jeśli wysiewano 50 roślin na metr kwadratowy, to pojawienie się przynajmniej połowy z nich jest wystarczająca ilością, aby z powodzeniem dalej prowadzić łan. Z decyzją o likwidacji uprawy należy poczekać przynajmniej do końca września, jeśli myśli się o zastąpieniu rzepaku zbożem ozimym, lub nawet do wiosny, jeśli planem awaryjnym będzie kukurydza lub inna uprawa jara. Pod koniec września należy zlustrować uprawę i podjąć decyzję o dalszym jej losie. Jeśli na całym polu znajduje się równo rozmieszczonych co najmniej 20 roślin na metrze kwadratowym w fazie 2-4 liści, wówczas taka plantacja ma szanse na wydanie dobrego plonu i należy ponownie skontrolować plantację wiosną. Jeśli na koniec września na polu znajduje się dużo placów bez roślin, obsada jest bardzo niska, wówczas pole należy zaorać, jeśli zastosowano herbicydy doglebowe i zapoznać się z etykietą preparatu, jakimi roślinami można przesiać taką plantację.
Fot.2. Niska, ale równa obsada wystarczy do dobrego rozwoju późno wschodzącej plantacji.
Problematyczne nierówne wschody
Przedłużające się wschody rodzą dalsze problemy w ochronie roślin. W przypadku wyboru nalistnej strategii odchwaszczania rzepaku ważne są stadia rozwojowe zarówno chwastów jak i uprawianych roślin. W przypadku późnych wschodów rzepaku chwasty mogą zyskać przewagę i stać się problematyczne w zwalczaniu. W przypadku niektórych herbicydów należy zwracać uwagę na odpowiednią fazę rozwojową rzepaku zalecaną przez producenta preparatu, aby nie doszło do objawów fitotoksyczności roślin, które dodatkowo spowolnią rozwój. Nierówne wschody utrudniają także dalszą regulację łanu. W takich uprawach warto sięgać po łagodniejsze substancje jak, np. difenokonazol z paklobutrazolem, które delikatnie hamują wydłużanie się komórek w dynamicznie rosnących roślinach powyżej 6 liści, a w niewielkim stopniu wpływają na mniejsze rośliny do 4 liści. Pozwoli to nieco zmniejszyć dysproporcje pomiędzy roślinami.