- W ciągu ostatnich 2-3 lat na rynku pojawiło się dużo nasion soi o nieodpowiedniej jakości - albo są zepsute, albo zawierają zanieczyszczenia - powiedział Pavlo Zhovtonizhko, dyrektor zakładu Falcon Agro Group, który uczestniczył w konferencji „Przetwórstwo: soja i rzepak.”
- Głównym problemem, przed którym stoimy obecnie, jest to, że w magazynach producentów towarowych znajduje się dużo nasion soi, które pociemniały w środku. My, przetwórcy, nazywamy to zepsutym. Albo był źle wysuszony, albo liczyło się, że trochę poleży i da się z nim coś zrobić. Taka soja to zjawisko masowe na rynku – mówi Żowtoniżko w rozmowie z ukraińskim portalem branżowym latifundist.com.
Jakość pierwszą ofiarą oszczędności
Według niego pogorszenie jakości soi stało się zjawiskiem masowym właśnie w czasie wojny na pełną skalę. W okresie przedwojennym rynek się rozwinął, wprowadzono nowe technologie i aktywnie rozwijano konstrukcję wind. Przy windach pracownicy uczyli się obliczać czas składowania – na przeróbkę, na przeładunek w portach.
- Teraz wojna mocno uderzyła w sektor rolniczy i wszyscy zaczynają oszczędzać, gdzie tylko mogą. Stąd odpowiednia jakość produktów, to jest pierwszy czynnik. A po drugie, nie cały sektor rolniczy Ukrainy wie, jak zarządzać swoimi zasobami. Poza tym mają na to wpływ warunki pogodowe. Nie każdy ma czas na sprzątanie, nie każdy ma zdolność suszenia lub zasoby, aby na czas przenosić towary z miejsca na miejsce, wszystko to wpływa na jakość produktu – dodał Żowtoniżko.
Źródło: latifundist.com