- Obecnie zakłady ubojowe w Polsce płacą maksymalnie 9,20-9,30 zł za kg w klasie E (wbc). Wszyscy czują już rozprężenie przedświąteczne, przez co nikt nie spekuluje cenami, jednakże należy ponownie zwrócić uwagę na rynek niemiecki. Dlaczego? – pyta Bartosz Czarniak ze związku Polsus.
Obserwując małą giełdę niemiecką, zauważamy coraz mniejsze oczekiwania cenowe sprzedających. Widać wolą oni po prostu sprzedać świnie w nieco niższej cenie (a i tak wyższej aniżeli oferowanej na parkiecie VEZG), niż pozostawić los wolnemu rynkowi. Zabiegi te i tak nie pozwalają na sprzedaż większości oferowanych partii, co przekłada się na niższe ceny średnie w tej formule. We wtorek oferty sprzedaży oscylowały pomiędzy 2,255 EUR/kg, a 2,26 EUR/kg w klasie E, kiedy to jeszcze w piątek ten zakres wynosił 2,26 -2,28 EUR/kg. Widzimy tutaj też wypłaszczenie cenowe, co świadczy o tym, że zakupy dokonywane w formule ISW dokonuje się jedynie na uzupełnienie niewielkich braków w kalendarzu ubojowym zakładów zainteresowanych tą formułą.
Jak wygląda giełda VEZG? Bez zmian. Jak podaje w komunikacie organizator giełdy – „krótko przed Wielkanocą na niemieckim rynku trzody chlewnej dominują zrównoważone warunki podaży i popytu, dzięki czemu ceny tuczników są stabilne”. Podobnie jak przed tygodniem rozpatrywano tylko jedną stawkę cenową, tj. 2,20 EUR za kg w klasie E, przez co z automatu stała się ona cena rekomendowaną. W przeliczeniu na polską walutę daje to 9,49 zł.
Niskie pogłowie loch
Przejdźmy teraz do rynku polskiego. Podobnie jak w Niemczech, tak i u nas widzimy przedświąteczną stabilizację cenową. Obecnie Zakłady w Polsce płacą maksymalnie 9,20-9,30 zł za kg w klasie E. Wszyscy czują już rozprężenie przedświąteczne, przez co nikt nie spekuluje cenami, jednakże należy ponownie zwrócić uwagę na rynek niemiecki. Dlaczego? Zwykle mała giełda pokazuje nastroje na rynku ogólnym, a ona wskazuje na coraz mniejsze parcie na podwyżki, co widzą sami sprzedający, obniżający proponowane stawki. Obecnie różnica między jednym i drugim parkietem wynosi zaledwie 6 centów, co sugerować może w najbliższej przyszłości dążenie do obniżek. Jest to szczególnie niedobra informacja dla cyklów otwartych, uzależnionych od zakupu warchlaków, które nadal trzymają wysoki poziom cenowy. Czym to jest spowodowane? Pogłowie loch w Europie jest dość niskie, co ogranicza podaż młodych zwierząt, a do tego niskie ceny zbóż powodują większe zainteresowanie „przerobieniem” tego materiału przez żołądek świń z nadzieją na zarobek przy sprzedaży tucznika. Jednakże przewidywane obniżki mogą sprowadzić takiego rolnika z deszczu pod rynnę…
Jak wygląda sytuacja na świecie? Są dwie ważne wiadomości. Po pierwsze, Chiny wprowadzają program, który ma na celu regulować pogłowie loch. Po ostatnim okresie gorszej koniunktury, wiele chlewni zamknęło się likwidując stado podstawowe. Aby nie było ciągłego skakania pogłowia, powodującego znaczną sinusoidę cenową, rząd w Pekinie postanowił wprowadzić działania, mające na celu ustabilizowanie rynku. W tym celu przeglądane są cele produkcyjne, a także możliwości produkcji danych chlewni, dzięki czemu liczba loch ma być dostosowana do ich możliwości produkcyjnych, a przez to do optymalizacji produkcji i zapewnienie pewniejszej rentowności produkcji.
Druga ważna dla nas wiadomość, to sytuacja w USA, gdzie udało się zwiększyć wolumen eksportowy o 8%. Jest to ogromny skok, który spowodowany był niską ceną świń w USA. Czy ten poziom utrzyma się i w tym roku? Śmiem wątpić, ponieważ już w zeszłym roku tamtejsi farmerzy narzekali na rentowność produkcji, co grozi im załamaniem produkcji.
Autor: Bartosz Czarniak (Polsus)