Dodaj ogłoszenie

CenyRolnicze
28.02.2020 MATIF: pszenica kons. MAR20 - 187,50 (- 2,09%), kukurydza MAR20 - 165,50 (- 1,19%), rzepak MAJ20 - 380,25 (- 1,81%) [euro/tona] +++ +++ +++ 28.02.2020 12:29 DRÓB, cena tuszki w hurcie: 4,70 - 5,60 zł/kg, średnia: 5,20 zł/kg (na podstawie informacji z 15 ubojni) +++ +++ +++

Panika chlebowa. Ceny zbóż szaleją.

Ceny zbóż szaleją. Od dwóch tygodni stale drożeje mąka. Teraz czekają nas podwyżki cen pieczywa i makaronów - i to duże podwyżki.Panikę na rynku zbożowo-młynarskim mamy wówczas, kiedy brakuje zboża konsumpcyjnego i nie ma gdzie go dokupić. Dokładnie tak jest teraz.

Pierwsza fala paniki nadciągnęła do nas w sierpniu, czyli w okresie, kiedy zboża są zwykle najtańsze, bo jest sezonowy wysyp. Tymczasem już w sierpniu 2010, kiedy na polach żniwa trwały w najlepsze, ceny zbóż jak szalone zaczęły piąć się w górę - w ciągu jednego miesiąca cena pszenicy konsumpcyjnej wzrosła z ok. 460 zł za tonę do 780 zł. Za zbożem dosłownie z dnia na dzień drożała mąka. A po paru tygodniach, kiedy już było jasne, że nie mamy do czynienia z chwilową spekulacyjną bańką, tylko ziarna jest po prostu mało, także ceny chleba i makaronów poszły w górę.

Ceny mąki piekarniczej wzrosły wówczas o blisko 50 proc., chleba o 20 proc., a makaronów o 40 proc. "Gazeta" ostrzegała, że to dopiero przedsmak tego, co nas czeka w tym sezonie.

Po okresie szalonego wzrostu cen od września przez kilka miesięcy na rynku panował spokój. Ale pod koniec roku w środowisku piekarniczo-ciastkarsko-makaronowym znowu powiało paniką. - Czuliśmy, że coś wisi w powietrzu, bo młynarze zaczęli przebąkiwać o nowych cenach mąki. No i 1 stycznia lawina ruszyła, mąka z każdą kolejną dostawą jest droższa. Już teraz płacimy po 1,32 zł za kg, czyli w ciągu tych dwóch tygodni ceny poszły w górę o 25 proc. O tyle samo musimy podnieść ceny makaronów, bo na kilogram makaronu trzeba zużyć kilogram mąki - mówi Marek Dąbrowski z Polskiej Izby Makaronów.

Dlaczego mąka teraz znowu drożeje? - Zwykle w normalnym roku młynarze kupują zboże sukcesywnie przez cały rok. Kiedy w sierpniu zaczęła się panika ze zbożami i już było wiadomo, że ziarna dobrej jakości brakuje, młynarze kupowali jak szaleni ziarno na zapas, bo z każdym dniem było droższe. Kupili i zapchali magazyny. Przez jakieś cztery miesiące prawie nie kupowali nowego ziarna, ceny więc były dość stabilne. Teraz zapasy się skończyły, a ceny zboża idą w górę. Przy obecnych cenach pszenicy musimy podnosić ceny mąki, by nie zbankrutować - tłumaczy Jadwiga Rothkaehl, prezes Stowarzyszenia Młynarzy RP.

O ile mąka jeszcze zdrożeje, nie wiadomo. Ale wiadomo, że przy obecnych cenach pszenicy (przeciętnie 950 zł za tonę) mąka piekarnicza powinna kosztować 1,52 zł za kilogram - taka cena dopiero zapewnia młynom opłacalność produkcji. I taką cenę zdaniem młynarzy wkrótce osiągnie. Tymczasem do przednówka jeszcze daleko - mąka ze zbiorów trafi do piekarzy dopiero za siedem miesięcy.

- Pracuję w branży 35 lat, a takiej sytuacji nie pamiętam, by mąka była tak droga o tej porze roku. Strach pomyśleć, co nas jeszcze czeka - mówi Tadeusz Woźniak, wiceprezes Warszawskiej Spółdzielni Piekarniczo-Ciastkarskiej, największego w kraju producenta pieczywa. - Podwyżki są nieuniknione, z tym klienci muszą się pogodzić. Ale jak bardzo pieczywo podrożeje, nikt dziś nie powie, bo żaden dostawca mąki nie potrafi przewidzieć, o ile zdrożeje jeszcze mąka.

Piekarze z podwyżkami czekają, aż skończą im się zawarte wcześniej umowy z odbiorcami. Z dnia na dzień mogą podnosić tylko ceny w swoich sklepach firmowych. Zresztą boli ich nie tylko wysoka cena mąki. Piekarz Kazimierz Czekaj z Krakowa mówi, że cena mąki jest katastrofą, ale oprócz niej rosną też wszystkie pozostałe koszty produkcji chleba, od soli po koszty energii. - Myślę, że teraz chleb będzie systematycznie drożał. Bochenek, który rok temu kosztował w sklepie 2,50 zł, dojdzie w maju do 4-5 zł - przewiduje.

Na rynku zaczyna też brakować pszenicy paszowej. Najlepszym dowodem jest dość wysoka cena otrąb (ponad 700 zł) i to, że producenci pasz muszą już teraz zapisywać się w kolejkach po ich odbiór. To na pewno odbije się na cenach mięsa - zwłaszcza drobiu i wieprzowiny. Pszenicy paszowej było nawet sporo, ale z powodu fatalnych zbiorów kukurydzy i jęczmienia otręby pszenne zastępują kukurydzę i jęczmień.

Właściwie sytuacja była do przewidzenia. Ostatnie zbiory zbóż w Polsce nie były złe i wystarczyłyby na zaspokojenie potrzeb krajowego spożycia, choć dobrej jakości ziarna było mało.

Problem w tym, że tuż przed zbiorami, kiedy jak zwykle o tej porze roku zboża zaczęły lekko drożeć, Instytut Ekonomiki Rolnictwa przy poparciu resortu rolnictwa głośno zapewniał, że w magazynach rolników leży jeszcze góra ziarna - ponad 5 mln ton. Miało to pewnie zapobiec nadmiernym wzrostom cen na przednówku. Tyle tylko że nikt nie był w stanie tego udowodnić, bo czy rolnicy mają zapasy, to tylko oni wiedzą. Głos wielkich producentów zbóż zrzeszonych w Krajowej Federacji Producentów Zbóż ostrzegający, że zapasów nie ma, nie przebił się do wiadomości publicznej. W rezultacie rolnicy, słysząc o wielkich zapasach, które gdzieś tam leżą i w każdej chwili mogą trafić na rynek, jeszcze przed żniwami zaczęli podpisywać umowy eksportowe z firmami, które gwarantowały im przyzwoitą cenę. Skutek był taki, że jeszcze w trakcie żniw z Polski wyjechało ok. 1,5 mln ton ziarna. A to wywołało panikę, bo szybko się okazało, że nie ma skąd sprowadzić pszenicy brakującej nam teraz do zbilansowania.

Na całym świecie mamy stan niedoboru. W Europie na skutek suszy przychodzącej na zmianę z powodziami żniwa przyniosły nie tylko mniejsze zbiory, ale i ziarno fatalnej jakości - tak było w Niemczech, na Węgrzech, Ukrainie, Słowacji, w Czechach. Także z powodu anomalii pogodowych gorsze zbiory miały Kanada, Australia i USA.

Pierwsza sygnał do paniki na rynku dała Rosja, w której zbiory były tak złe (zebrano 66 mln zamiast oczekiwanych 100 mln ton), że rząd jeszcze w sierpniu zakazał eksportu ziarna i utrzymuje ten zakaz do dziś.

A zapasów nie ma nie tylko Polska, nie ma jej cała Unia. Nie ma, bo na skutek nacisku podatników ograniczono wydatki na skup interwencyjny zboża. Cena skupu - 101 euro za tonę - jest absurdalnie niska, więc rolnicy zboża na unijne zapasy nie sprzedawali.

Na giełdzie londyńskiej za tonę pszenicy trzeba dziś zapłacić ok. 200 funtów, na paryskiej ponad 250 euro, a w Nowym Jorku ok. 300 dol.

Średnia cena ziarna w Polsce na pewno przekroczy 1 tys. zł, bo nie ma skąd ziarna sprowadzić, a tylko wtedy cena mogłaby spaść. - Niech teraz rząd rzuci na rynek te zapasy, o których mówił, że mamy, a cena na pewno spadnie. Czekamy - mówią w KFPZ.

Źródło: Gazeta Wyborcza


Loading comments...
Wiadomość z kategorii: