- Otwarcie Unii Europejskiej na towary rolne z Ukrainy stanowi poważny problem dla krajów nie tylko frontowych, ale też tych położonych po zachodniej stronie kontynentu na alarm biją już rolnicy z Hiszpanii i Francji. Tylko krok dzieli ich od poważnych problemów – informuje Nasz Dziennik.
- Palące słońce zniszczyło zbiory w Hiszpanii. Ratowano się importem. Tamtejsze porty i magazyny są wypełnione ukraińskim ziarnem. To są zapasy nawet na kilka lat. W przyszłym roku i kolejnych nikt nie zechce kupić zboża od hiszpańskich rolników. Wywołano sytuację, która jeszcze niedawno miała miejsce w Polsce – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady do spraw Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.
- Do Hiszpanii ma docierać także ziarno z Rosji – również po niewiarygodnie niskich cenach. Protestuje też Francja. Plantatorzy buraków cukrowych alarmują, że Europa zasypywana jest ukraińskim cukrem. Domagają się od Paryża i Brukseli jego reeksportu poza Wspólnotę. Alarm, który podnieśli rolnicy, dotarł do Brukseli. Komisja Europejska jednak twierdzi, że problemu nie ma. Podpiera się własnymi analizami, według których eksport z Ukrainy nie zaburza europejskich rynków – czytamy na portalu Radia Maryja. - Tamtejsi rolnicy zostali już raz poszkodowani, gdy słońce spaliło ich uprawy, a tym samym nie mogli sprzedać tyle ziarna, ile chcieli. W przyszłości czekają ich dodatkowe problemy. Nasycenie tamtejszego rynku jest tak duże, że ceny zbóż w przyszłym roku spadną do bardzo niskiego poziomu, a przy tym mało kto będzie chciał kupować ziarno. Hiszpania jest o krok od poważnego kryzysu – ostrzega Jan Krzysztof Ardanowski.
- Komisja Europejska, zdominowana przez Niemców, odgrywa rolę polityczną, nie chroniąc UE przed zagrożeniami. Informacje, które płynęły z Polski, o tym, że otwarcie rynków UE na żywność z Ukrainy wywoła wstrząs, były bagatelizowane. Bruksela zainteresowała się dopiero tematem, gdy już nasze magazyny były pełne zboża ukraińskiego. Dzisiaj nikt – także w Polsce – nie chce się przyznać, kto na to pozwolił – wskazuje Jan Krzysztof Ardanowski.
- Nie trzeba być jasnowidzem, aby stwierdzić, co się stanie, gdy kraj ma dużą produkcję żywności – każdego roku musimy wyeksportować około 10 mln ton zboża – a jego granice zostaną otwarte przed towarami z kraju, który może produkować więcej i taniej. Okazuje się, że nawet kraje, które były zadowolone z tego, że do UE wpływa tanie zboże – Hiszpanie cieszyli się z tego, gdyż to pozwoliło im wzmocnić swoją hodowlę zwierząt – mówią już o możliwym bankructwie własnych rolników – podkreśla przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.
Źródło: Nasz Dziennik/Radio Maryja