Ulewne deszcze, które padały od jesieni ubiegłego roku, zwłaszcza w północno-zachodnich krajach Unii Europejskiej, spowodowały podtopienia pól i uniemożliwiły zasiewy zbóż ozimych i rzepaku, a w wielu przypadkach spowodowały także szkody w uprawach zbóż. Jak te warunki wpłyną na tegoroczne zbiory w krajach unijnych?
Po kilku latach poważnych susz, szczególnie na południu i w środkowej części UE, te wyjątkowo wilgotne warunki doprowadziły do znaczących zmian w strukturze upraw. Szczególnie w północno-zachodnich państwach członkowskich UE wilgoć i powodzie doprowadziły do spadku upraw zbóż ozimych.
Efektem jest znaczny wzrost powierzchni na korzyść upraw jarych, takich jak jęczmień, owies i kukurydza. Jak podaje Agencja Monitorująca Komisji Europejskiej (MARS), szczególnie ucierpieli duzi producenci zbóż w Niemczech i Francji, ale także w Holandii i w mniejszym stopniu we Włoszech, na Węgrzech, w Irlandii, na Słowacji i w Chorwacji. Ogólnie jednak całkowita powierzchnia upraw zmniejszyła się w porównaniu z poprzednim sezonem.
Oczekuje się, że całkowita powierzchnia upraw zbóż w Unii Europejskiej (UE) wyniesie 50,3 mln ha w sezonie 2024/25 w porównaniu z 50,6 mln ha uprawianych w roku gospodarczym 2023/24. Komisja spodziewa się, że produkcja zbóż w UE wzrośnie do 278,5 mln ton w sezonie 2024/25 w porównaniu z 269,8 mln ton w roku gospodarczym 2023/24.
Wzrost wynika przede wszystkim z większych zbiorów w Hiszpanii i krajach nordyckich (Dania, Szwecja i Finlandia), gdzie produkcja zbóż gwałtownie spadła w roku gospodarczym 2023/24 ze względu na warunki pogodowe. Oczekuje się, że wyższe plony w Rumunii, czwartym co do wielkości producencie zbóż w UE, również pomogą ożywić zbiory zbóż w UE.
Jednak w wielu krajach spodziewany jest spadek produkcji zbóż. Szczególnie dotknięte są Francja i Niemcy, a w mniejszym stopniu Polska, Węgry, Słowacja i Bułgaria. Jednak na możliwe plony wpływ ma także dalsze wykorzystanie środków rolniczych – np. nawozów mineralnych. Choć ceny nawozów nie wróciły jeszcze do poziomów sprzed wojny na Ukrainie, to spadek cen w ostatnich miesiącach może przyczynić się do wzrostu ich wykorzystania.
Obserwatorzy rynku obawiają się jednak, że gwałtowny spadek cen zbóż zmniejszy motywację wielu rolników do stosowania nawozów i pestycydów. Ponadto wiele pól w Niemczech i Francji było przez długi czas niedostępnych dla wielu rolników ze względu na nadmierną wilgotność gleby, co uniemożliwiało zastosowanie nawozów wczesną wiosną i tym samym optymalny wzrost.
Niemcy zbierają znacznie mniej pszenicy ozimej
Niemcy są drugim po Francji i przed Polską największym producentem zbóż w UE. Warunki uprawy zbóż ozimych w Niemczech również nie były optymalne. Wystąpiły ogromne powodzie i podtopienia, szczególnie na północy. Z uwagi na ulewne deszcze, które rozpoczęły się od połowy października, wiele pól przez długi czas było całkowicie wyłączonych z produkcji. W związku z tym w wielu miejscach zasiewy zbóż ozimych uległy opóźnieniu, gdyż inne rośliny uprawne, takie jak ziemniaki czy buraki cukrowe, zostały zebrane bardzo późno lub w ogóle. Jednakże kiełkowanie i wczesny rozwój roślin zbóż ozimych były dobre i nie doszło do zimowania – podaje MARS.
Opady w okresie zimowym były również wyższe niż w latach poprzednich, a wilgotność gleby utrzymywała się na bardzo wysokim poziomie. Wiele pól było więc jeszcze wiosną niedostępnych, co uniemożliwiało rolnikom nawożenie i przygotowanie pól do wiosennej uprawy.
Niemieckie Stowarzyszenie Raiffeisena (DRV) odnotowało spadek areału pszenicy o około 7,7 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim do 2,6 mln hektarów. Zawieszenie obowiązkowego odłogowania czterech procent gruntów ornych również nie będzie miało istotnego wpływu na tegoroczne zbiory zbóż. - Decyzja jest całkowicie słuszna, ale na uprawę zbóż jest po prostu za późno – powiedział Guido Seedler, ekspert ds. rynku zbóż w Niemieckim Stowarzyszeniu Raiffeisen (DRV).
Pszenica ozima najbardziej ucierpiała na skutek potężnych deszczy zeszłej jesieni. Jednak nie we wszystkich regionach. Komisja spodziewa się, że w sezonie 2024/25 obszar upraw pszenicy w UE zmniejszy się o około 1 milion hektarów do 20,8 miliona hektarów.
Szczególnie dotknięte są Francja, Niemcy, Węgry, Rumunia i Polska. W swojej kwietniowej prognozie Komisja spodziewa się, że w sezonie 2024/25 produkcja pszenicy w UE spadnie o 5,4 mln ton do zaledwie 120,2 mln ton.
Byłyby to najgorsze zbiory od suszy w 2020 r. Oprócz nadmiernych opadów w Europie Zachodniej, susza we wschodniej Rumunii i Bułgarii doprowadziły również do spadków upraw i zmniejszenia potencjału plonów. We Francji firma FranceAgriMer oceniła jedynie 63% zapasów pszenicy zwyczajnej jako „dobre lub bardzo dobre” w porównaniu z 93% w roku ubiegłym: byłaby to najgorsza wartość od 2020 r.
Z drugiej strony hiszpańscy rolnicy zajmujący się pszenicą skorzystali z obfitych wiosennych opadów, które położyły kres ekstremalnej suszy u największego importera zbóż w Europie. Jak podaje MARS, na początku wiosny w większości krajów UE zapasy wilgoci w glebie i wodach gruntowych zostały uzupełnione, z wyjątkiem Bułgarii i wschodniej Rumunii, gdzie gleba nadal wysycha.
Dalsze warunki pogodowe poprzedzające zbiory odgrywają ważną rolę w ostatecznej wielkości produkcji pszenicy w UE. Połączenie wyższych niż zwykle temperatur i potencjalnie ograniczonego stosowania nawozów i pestycydów może nadal mieć bardzo negatywny wpływ na jakość ziarna i zawartość białka - informuje MARS. Jest to szczególnie niepokojące w przypadku pszenicy przeznaczonej do spożycia.
Źródło: Agrarheute