Minister rolnictwa, Czesław Siekierski podkreśla, że ceny zbóż nie są określane na rynku polskim, ale kształtowane na światowych giełdach. – Jeśli do tego dołożymy to, że mamy obecnie w naszym kraju tylko 8 milionów sztuk trzody chlewnej, a mieliśmy w dobrych latach ponad 20 milionów, to wiemy, że to zboże nie jest przetwarzane na mięso, tylko powstają zapasy, które później trzeba wyeksportować – powiedział minister Siekierski podczas spotkania z rolnikami w Kielcach.
– To nasze dziesiąte spotkanie w ramach wspólnego objazdu wojewódzkich izb rolniczych. Na te spotkania zapraszani są także przedstawiciele protestujących rolników – informował minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski, który wraz z prezesem Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktorem Szmulewiczem rozmawiał wczoraj z rolnikami w Kielcach.
Szef resortu rolnictwa podkreślił, że Polska będzie chciała bardzo mocno skoncentrować się na ustalaniu warunków przyszłego członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej. – Musimy pamiętać o tym, że Ukraina ma bardzo duży potencjał produkcyjny i jest wielkim eksporterem zboża – podkreślił szef resortu rolnictwa i dodał, że powinny nastąpić takie zmiany we Wspólnej Polityce Rolnej, aby zostały wprowadzone regulacje, które zapewniałyby stabilność poszczególnych rynków rolnych w Unii Europejskiej.
Minister przypomniał, że już w czerwcu zadziałały mechanizmy ochronne wprowadzone rozporządzeniem Komisji Europejskiej. Po przekroczeniu wielkości progowej przez import z Ukrainy w odniesieniu do owsa, cukru, jaj, a niedawno także do miodu, KE uruchomiła tzw. automatyczny mechanizm ochronny i cła na te produkty zostały wprowadzone.
Szef resortu rolnictwa podkreślił, że wymienione mechanizmy są potrzebne, ale też rozumie sytuację np. Hiszpanii, która importuje zboże z Ukrainy ze względu na bardzo rozbudowaną hodowlę trzody chlewnej. – To dla nas problem, bo Polska eksportuje ok. 12-13 milionów ton zbóż, a często właśnie te rynki, na które my eksportujemy, są nam zabierane przez eksporterów ukraińskich czy eksporterów z Rosji – stwierdził minister.
Szef resortu rolnictwa przypomniał, że ceny zbóż nie są określane na rynku polskim, ale kształtowane na światowych giełdach. – Jeśli do tego dołożymy to, że mamy obecnie w naszym kraju tylko 8 milionów sztuk trzody chlewnej, a mieliśmy w dobrych latach ponad 20 milionów, to wiemy, że to zboże nie jest przetwarzane na mięso, tylko powstają zapasy, które później trzeba wyeksportować – powiedział minister Siekierski i przypomniał, że aby opróżnić magazyny przed żniwami, wprowadzone zostały dopłaty do skupionego zboża w wysokości 200-300 zł do tony.
Źródło: MRiRW