Mój sobotni artykuł pt. "Polska „Gąsienica” - potrzeba, powstanie, pożyteczność” cieszył się Państwa dużym zainteresowaniem. Oprócz tego z Redakcją skontaktował się Ryszard Borowiec, który pracował w Zakładach Mechanicznych Gorzów i zechciał kolejny raz podzielić się swoimi wiadomościami na temat polskich ciągników gąsienicowych.
I tak zrodziła się potrzeba napisania artykułu o unikatowym ciągniku G75. Podobno jego jedyny zachowany w Polsce prototyp znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego Rolnictwa i Przemysłu Rolno - Spożywczego w Szreniawie. Właśnie z tego miejsca pochodzą fotografie prezentowane w artykule.
Fot. Tabliczka opisująca eksponat - ciągnik G75 R, znajdujący się w Muzeum Narodowym Rolnictwa i Przemysłu Rolno - Spożywczego w Szreniawie
W drugiej połowie lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku, w gorzowskiej fabryce podjęto decyzję o rozpoczęciu prac nad prototypem nowoczesnego ciągnika mającego być następcą Mazura D-50. Podstawowym założeniem konstrukcji nowego pojazdu było uzyskanie dużej mocy ciągnika, a przez to zwiększenie siły uciągu oraz wzrost przyczepności umożliwiającej szeroki zakres prac w ciężkich warunkach. Już wtedy w Polsce produkowano silniki wysokoprężne o dużej mocy. Przykładem może być DSR-100 Stalowa Wola. Jednak silniki te, wzorujące się na silnikach „Stalinca”, były mało ekonomiczne. Pomocne okazało się zakupienie przez Polskę, w połowie lat sześćdziesiątych, gamy silników Leyland. Były one przeznaczone do przemysłu motoryzacyjnego i ciężkiego. Krajowi konstruktorzy niezwłocznie zdecydowali się na wykorzystanie w opracowywanym prototypie sześciocylindrowego Leylanda UE-400 o mocy 97 KM.
Fot. Tablica silnika Leyland Diesel, umieszczonego w szreniawskim G75 R
„Ciągniki te były oparte o silnik Leyland 110 kW i skrzynię przekładniową opartą o wzorcową (dla nas) skrzynię ciągnika "Caese" (amerykański).” - mówi Ryszard Borowiec, były zastępca głównego konstruktora ds. nowych opracowań w Zakładach Mechanicznych Gorzów.
Fot. Tablica znamionowa silnika zamontowanego w ciągniku G75 R
Fot. Sześciocylindrowy silnik wysokoprężny umieszczony w ciągniku G75 R
Następca Mazura D-50 został stworzony praktycznie od początku. Jego konstrukcja opierała się na solidnej ramie, a zamontowana skrzynia biegów pozwalała na dokładniejszy dobór biegów przy różnych pracach ciągnika. Traktorzysta miał do wyboru aż sześć biegów w przód i dwa biegi w tył. Sterowanie ciągnikiem było typowe dla pojazdów gąsienicowych: dwa cięgła połączone z bocznymi sprzęgłami i niezależnymi hamulcami taśmowymi lewej i prawej taśmy gąsienicy. G75 miał wałek odbioru mocy z dwoma zakresami: 540 i 100 obrotów na minutę. Drugi zakres przewidziano dla potrzeb napędu wciągarek linowych, a pierwszy do wszelkich maszyn rolniczych. Oznaczenie G75 R świadczyło o przeznaczeniu ciągnika dla rolnictwa. Wersja ta była zaopatrzona w potężny siłownik hydrauliczny poruszający trzypunktowy układ zawieszania narzędzi, który umieszczony został za tylnym mostem.
„Wykonana w naszej prototypowni skrzynia przekładniowa była oparta o hydrauliczny układ sterowania i sprzęgła wewnętrzne.
Ciągnik budowlany był wyposażony w dwa osprzęty budowlane tj. osprzęt spycharkowy oraz osprzęt ładowarkowy przedsiębierny.
Oba te osprzęty były całkowicie naszą konstrukcją i wykonaniem. Układ jezdny tj. gąsienice wykonały dla nas (wg. naszej dokumentacji) Zakłady Mechaniczne "Łabędy".
Osprzęt budowlany wykonany był w całości w naszej prototypowni. Osprzęt ten był dokładnie przebadany w warunkach terenowych.” - opowiada Ryszard Borowiec.
Ciągnik zaopatrzony był w lekkie gąsienice typu łańcuchowego. Miały one przykręcone samooczyszczające się płyty, a to wpływało na dobre właściwości jezdne. Częściowo ażurowe płyty stanowiły o tym, że nacisk jednostkowy ciągnika o wadze 6 ton wynosił tylko 0,30 kg/cm. W Mazurze 50 (lżejszym o 1,5 t) nacisk ten był większy o 0,05 kg/cm. Tak jak w innych ciągnikach tego typu układ jezdny składał się z wózków z rolkami jezdnymi, podtrzymującymi oraz z koła prowadzącego gąsienicę.
Fot. Następca Mazura 50 - G75 R
„Ciągnik G75 został wykonany w dwóch wersjach prototypowych tj. ciągnik rolniczy na szerokich płytach gąsienicowych (szer. 100 cm) oraz ciągnik budowlany na płytach gąsienicowych szerokości 60 cm.” - relacjonuje konstruktor.
Patrząc na G75 R od razu było widać, że jest on ciągnikiem skonstruowanym od podstaw. Charakteryzowało go nowoczesne oblachowanie oraz kształt kabiny, która była opływowo pochylona, przeszklona i jednoosobowa. Kształt kabiny w kolejnych prototypach zmieniano na poszerzoną i dwudrzwiową. Mieściły się w niej dwie osoby.
Produkcja Mazurów D-50 trwała do końca lat sześćdziesiątych, a mające je zastąpić prototypy o nazwie G75 nigdy nie weszły do produkcji.
O jej zakończeniu tak mówi Ryszard Borowiec: „Po 1967 r. (po decyzji rządowej) zmuszeni byliśmy do zaniechania dalszych prac i w tej sytuacji osprzęt budowlany przejęły Zakłady Mechaniczne w Stalowej Woli, gdzie po małej modernizacji adaptacyjnej był produkowany na potrzeby innych jednostek budowlanych.
Koszt naszych prac (z wykonaniem prototypów i kooperacji) wyniósł ok. 150 mln. ówczesnych złotych, co spowodowało straty państwa.”.
Czyli wszystko zależy od polityki...
Podziękowanie:
Serdecznie dziękuję Panu Ryszardowi Borowcowi za zaangażowanie w branżowe artykuły, życzliwość i przede wszystkim chęć przekazania młodym pokoleniom fascynującej historii „polskich gąsienic”.
Fotografie w artykule pochodzą ze zbiorów autorki.
Źródło:
http://www.retrotraktor.pl/readarticle.php?article_id=179