Nastroje wśród europejskich rolników nie są najlepsze. Protesty odbywają się także w Belgii. Od kilku dni w drodze są traktory. Wczoraj rolnicy paraliżowali stolicę Belgii płonącymi barykadami i obornikiem. Chcieli w ten sposób wywrzeć presję na szefów rządów UE, bo w Brukseli odbywał się szczyt UE. W Brukseli zaangażowani są także rolnicy z krajów sąsiadujących.
O co chodzi belgijskim rolnikom
Podobnie jak w innych krajach, belgijskich rolników niepokoi nadmierna biurokracja i trudne plony. W szczególności protestują przeciwko planom UE, które wymagałyby od nich rezygnacji z gruntów uprawnych. Walońskie Stowarzyszenie Rolnicze (FWA) wzywa do przyjęcia przepisów, które umożliwią rolnikom prowadzenie działań „zrównoważonych gospodarczo, ekologicznie i społecznie”. Towarzyszy temu przegląd Wspólnej Polityki Rolnej (WPR). Budżet WPR powinien być stale powiązany z inflacją. Krytykują także porozumienie UE-Mercosur.
Politycy reagują i idą na ustępstwa wobec rolników
Politycy nie mogą ignorować protestów. Waloński minister rolnictwa Willy Borsus zapowiedział już, że zajmie się problemem biurokracji. Komisja Europejska również podejmuje pewne działania. Chce zawiesić obowiązek odłogowania czterech procent gruntów rolnych w 2024 roku. Władze Brukseli przedstawiły państwom członkowskim odpowiednią propozycję. Komisja proponuje, aby zamiast zmuszać rolników do odłogowania, uprawiać rośliny wiążące azot, takie jak soczewica czy groch, lub rośliny okrywowe na siedmiu procentach swoich gruntów ornych. Jednakże rolnicy tutaj powinni unikać stosowania pestycydów. Komisja zaproponowała także nowe podejście do importu produktów rolnych z Ukrainy.
Pomimo ustępstw protesty trwają
Pomimo ustępstw rolnicy nadal wychodzą na ulice. W nocy ze środy na czwartek w mieście było ponad 1300 traktorów. Policja chroni Parlament Europejski i członków parlamentu. Demonstranci rzucali jajkami i fajerwerkami, a policja odpowiedziała armatkami wodnymi.
Źródło: Agrarheute