- Wydawało mi się, że w polityce już mnie nic nie zaskoczy, a jednak zaskoczenia są. To każdy ma jakieś swoje cele. Ze strony Platformy to jest gest desperacji. Widocznie w sondażach notowania zaczęły spadać, dlatego walczy o głosy wsi, chociaż Platforma na wsi jest partią spaloną i zdecydowana większość rolników pamięta brak pomocy w przypadku klęsk żywiołowych, politykę polaryzacyjno-dyfuzyjną, wspieranie wielkich miast, a tzw. polska prowincja była daleko z tyłu – komentuje Jan Krzysztof Ardanowski decyzje Michała Kołodziejczaka o przystąpieniu do Platformy Obywatelskiej.
- Platforma próbuje jednak kogoś ze środowiska rolniczego zanęcić. Nie wiem czym tam Kołodziejczaka przekupiła, czy tylko tym, że z „jedynki” dostanie się do Sejmu. Niejasne są dla mnie powody Michała Kołodziejczaka. Ja go jakoś radykalnie nie krytykowałem, ponieważ wydawało mi się, że chociaż jest agresywny i nieprzewidywalny, to trochę na karb młodości, może temperamentu, takiego charakteru, chciał się odróżnić od innych organizacji, ale wydawało mi się, że może to być jakaś nowa reprezentacja rolników, szczególnie tych młodszych. Miałem nadzieję na jakieś pomysły dotyczące poprawy sytuacji rolnictwa, która jest generalnie trudna z bardzo wielu powodów – mówił niedawno na antenie Radia Wnet były minister rolnictwa.
- Sądziłem, że Kołodziejczak będzie wyrastał na męża stanu, którzy potrafi też myśleć nieco szerzej, strategicznie patrzeć na sprawy rolnictwa. Okazuje się, że próbował ze wszystkimi od Sasa do lasa, bo i Porozumienie było, potem z samorządowcami. Ba, później próbował się do pamięci Leppera przykleić z taką kanapową partią Samoobrona RP. Była mowa o tym, że jest on spadkobiercą Leppera. Boże, Lepper się w grobie przewraca. Potem dogadał się z Kosiniakiem Kamyszem, a sprzyjał temu Artur Balazs, który zawsze mocno Kołodziejczaka wspierał. Wszystko się rozleciało i została Platforma Obywatelska, którą Michał Kołodziejczak radykalnie tępił i krytykował. Bardzo radykalnie wypowiadał się o Tusku i nagle wpada w objęcia Tuska. Pewnie spadnie na cztery łapy, w tym znaczeniu, że do Sejmu się dostanie. Co prawda pojedynczy poseł jest kukiełką w rękach tych, którzy maja duże grupy w Sejmie i zdolności do zbudowania koalicji – stwierdził Ardanowski.
- Ze smutkiem stwierdzam, że oszukał wszystkich swoich działaczy w terenie. Widziałem zresztą w mediach społecznościowych jak jeden z jego rozgoryczonych współpracowników pali kamizelkę Agrounii. Ci ludzie w całej Polsce czują się oszukani. Sądzili, że będą tworzyć jakiś ruch, który stworzy listę do Sejmu. Wszystko się rozleciało, bo Kołodziejczak ma parcie żeby osobiście tylko i wyłącznie zrobić karierę. To przeważyło nad ruchem, z którym miał naprawiać Polskę. To jest duże rozczarowanie, a Platforma gra cynicznie. Kołodziejczaka przeżuje i wypluje. (…) Nie wiem co on uczynił, nie wiem jakie ma argumenty Platforma, jakie ma haki albo mówiąc wprost czym go kupiła. (…) Co Kołodziejczak będzie robił w Platformie? To choćby kwestia zwierząt futerkowych i podejścia do zwierząt, gdzie PO miała zupełnie inne poglądy, które głosił Kołodziejczak. Platforma jest otwarta na Zielony Ład, który jest zagrożeniem dla rolnictwa. Co ten człowiek robi w Platformie? Pan Bóg raczy wiedzieć – zastanawia się poseł PiS.