- Nie osiągnęliśmy porozumienia. Strona ukraińska nie bierze pod uwagę naszych postulatów – informuje Rafał Mekler, jeden z liderów strajku przewoźników, który odbywa się na przejściach granicznych z Ukrainą w Hrebennem, Dorohusku i Korczowej. Do manifestacji mają dołączyć również rolnicy z Podkarpacia i Lubelszczyzny. Analogiczny protest zapowiadają też przewoźnicy ze Słowacji.
- Słowacy też chcą zablokować granicę. Dziwnym trafem mają analogiczne do polskich spostrzeżenia. Odbyłem wieczorną rozmowę z przedstawicielem stowarzyszenia przewoźników ze Słowacji. Proponują wspólne działania względem przewoźników z Ukrainy. Jedziemy wkrótce na Słowację na spotkanie. Podobne kroki poczyniłem na kierunku węgierskim. Trzymajcie kciuki, idziemy szeroko – pisze w mediach społecznościowych Rafał Mekler.
Jak czytamy w słowackim portalu postoj.sk, Związek Przewoźników Samochodowych grozi zablokowaniem przejścia granicznego od strony słowackiej dla przewoźników ukraińskich, jeśli Komisja Europejska nie przywróci wydawania zezwoleń handlowych na transport w obrębie Unii Europejskiej.
Stowarzyszenie Przewoźników Drogowych Republiki Słowackiej ČESMAD podjęło rozmowy z Ministrem Transportu, Józefem Rážem. Rozmowę zdominowało rozwiązanie sytuacji z ukraińskimi przewoźnikami. - Stowarzyszenie wielokrotnie zwracało się o to, aby nie przedłużać zwolnienia transportu drogowego na podstawie umowy między UE a Ukrainą – poinformował rzecznik organizacji, Roman Kment.
- Jak pokazuje obecna sytuacja na rynku, po złagodzeniu warunków przez UE liczba przejazdów ciężarówkami przez ukraińskich przewoźników wzrosła sześcio-ośmiokrotnie. Stowarzyszenie ČESMAD Słowacja zwróciło się do ministra, aby te pojazdy zostały dokładnie sprawdzone na terenie Słowacji – powiedział Kment.
Niebawem do protestu dołącza rolnicy z Podkarpacia i Lubelszczyzny, którzy ciągle odczuwają negatywne skutki liberalizacji handlu z UA w cenach płodów rolnych.