- Od nie dawna można pobrać protokoły szacowania szkód spowodowane wystąpieniem suszy i sprawdzić co oszacowały komisje. Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się że w produkcji roślinnej straty w moim gospodarstwie wyniosły 51% jednakże z racji posiadanej produkcji zwierzęcej poziom strat w moim gospodarstwie ogółem spadł do 29,6% - pisze do naszej redakcji pan Damian – rolnik z Wielkopolski.
O rozdzieleniu produkcji roślinnej od zwierzęcej informował pod koniec sierpnia ówczesny minister rolnictwa, Robert Telus. W praktyce okazuje się, że zapowiadane przepisy nie są stosowane wobec hodowców. - W myśl przepisów, gdy nie mamy protokołu szacowania szkód tylko kalkulację, nie możemy ubiegać się o żadną pomoc. Myślę że pomimo likwidacji dużej części gospodarstw z produkcją zwierzęcą, cały czas jeszcze jest mnóstwo takich przypadków jak mój – stwierdza rolnik z Wielkopolski.
To tylko jeden z nielicznych, negatywnych głosów dotyczących szacowania strat suszowych. Niedawno o interwencję w tej sprawie prosiła Podlaska Izba Rolnicza. – Na podstawie licznych sygnałów oraz danych dotyczących oszacowania szkód powstałych w wyniku suszy w 2023 w woj. podlaskim, wynika, że na 30 292 złożone wnioski, tylko 1112, czyli zaledwie 3,67% było wniosków, w których szkody wyniosły powyżej średniej rocznej produkcji - wylicza podlaski samorząd rolniczy.
PIR przypomina, że susza została zanotowana aż w 1515 gminach (61,16% gmin w Polsce). Rolniczy oceniali straty w granicach 20-70% w zależności od uprawy, przy czym najgorzej było w przypadku trwałych użytków zielonych. – W przypadku łąk trójkośnych w pierwszym pokosie straty wynosiły 50%, w drugim 70%, a trzeciego nie było wcale – zauważa Izba.
Działacze PIR podkreślają, że w najgorszej sytuacji znaleźli się hodowcy, gdyż nie mają zapasów paszy. Ponadto bez protokołów producenci rolni poszkodowani w wyniku niekorzystnych zjawisk atmosferycznych, nie będą mogli ubiegać się m.in. o kredyty preferencyjne, czy pomoc w opłaceniu bieżących składek na ubezpieczenie społeczne.
Mając powyższe na względzie, wnioskujemy o ponowną weryfikację protokołów. Niedorzeczne jest kiedy rolnik z pola o powierzchni 1 ha zbiera 2-3 bele, a system szacuje stratę na poziomie 7%. Podobna sytuacja jest w zbożach i kukurydzy, gdzie rolnik zebrał maksymalnie 50% plonu, a aplikacja oszacowała stratę na poziomie 10-13%. Część rolników dołączyła zdjęcia potwierdzające straty, ale najprawdopodobniej nie zostały one uwzględnione. Ponadto tam gdzie szacowały komisji powołane przez wojewodę, również sytuacja nie wygląda lepiej i rozbieżność w ocenie strat jest ogromna. W naszej ocenie protokoły w żaden sposób nie odzwierciedlają rzeczywistych strat jakie rolnicy ponieśli w związku z tegoroczną susza rolniczą, wobec czego należy przeprowadzić kontrolę aplikacji – sugeruje Grzegorz Leszczyński, prezes PIR.