- Jeżeli granica otworzy się na wolny handel z Ukrainą, to będzie katastrofa dla polskiego rolnictwa. Tak jak katastrofą było importowanie zboża. To było uderzenie, z którego polski rynek zboża się jeszcze nie otrząsnął – stwierdza były minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski.
- Naprawianie tego błędu jakim były sprowadzone miliony ton zboża z Ukrainy, ale również rzepaku potrwa bardzo długo. Poza tym rozszerza się ta lista problematycznych produktów o drób i cukier. To doprowadziło do potężnych kłopotów w naszym rolnictwie, ale też w innych krajach ościennych. Głosy o szkodliwości tego ogromnego importu z Ukrainy, żywności wytwarzanej w innych warunkach bez przestrzegania norm, do których są zmuszani europejscy rolnicy również negatywnie wpływa na rolnictwo w Hiszpanii, Francji, w Niemczech i innych krajach, które wcześniej nas stygmatyzowały, że to my bronimy swojego interesu, wykazując się jakąś bezdusznością, co bardzo mocno Ukraińcy podkreślali. Teraz okazuje się, że cała Europa rozumie czym będzie niekontrolowane otwarcie granic UE, przeciwko czemu protestujemy – powiedział dzisiaj na antenie Radia Wnet poseł Prawa i Sprawiedliwości.
- To jest test dla rządu Tuska. Ja będę wspierał Siekierskiego, choć to nie jego decyzja będzie istotna. On wypowiedział się, że jest przeciwny otwieraniu granic na żywność z Ukrainy. Są zapewne potrzebne rozmowy międzynarodowe pomiędzy Ukrainą i UE, a może międzypaństwowe Polska-Ukraina, ale jednocześnie widać, że Ukraińcy, i czynią to już od wielu miesięcy, nie chcą zrozumieć, że kraje UE mają również swoje niezbywalne prawa i rację stanu, domagając się otwarcia unijnego rynku na ich żywność. Nie możemy na to pozwolić – podkreślał Ardanowski w wypowiedzi dla Radia Wnet.