- Przed wyborami wskazywałem na błędy, które doprowadzą do przegranych wyborów. Jak grochem o ścianę. Dlaczego mówię o izolacji? Rozmawiałem z prezesem Kaczyńskim ws. ukraińskiego zboża, które teraz wyprowadziło na ulice setki tysięcy rolników. Ostrzegałem, że to będzie katastrofa, że to rozwali polski rynek w sposób absolutnie nienaprawialny przez kilka lat – zdradza były minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski.
- A o czym pan mówi, ja przecież mam raporty. Ja mam dane. Przecież to są śladowe ilości. To są nieistotne wpływy na polskie rolnictwo i to Polsce nie zaszkodzi. Bo ja mam takie dane – odpowiedział mi Kaczyński. Jeśli takie dane miał, to były one wyssane z palca. Kontrole rolników na granicy pokazały, że my nic nie wiemy o tym imporcie z Ukrainy. Nie wiemy czy były to 4 miliony, czy 6 milionów, czy 8 milionów… Granica jest dziurawa jak sito. To chłopi pokazują niespójność kwitów przewozowych z tym co jedzie na samochodzie czy ba wagonie. Że to wszystko przechodzi przez kontrabandę i łapownictwo jakie tam było. Rolnicy podważyli dane na podstawie których podejmowane ważne decyzje. Jeżeli ktoś się takimi danymi posługuje i wierzy w to, to ja mogę powiedzieć, że te dane są nieprecyzyjne. Janusz Wojciechowski wmawiał prezesowi, że import zboża z Ukrainy jest bardzo korzystny – mówił Ardanowski na antenie RMF FM.