Skala jutrzejszych protestów rolników będzie imponująca. Zaplanowano grubo ponad 500 manifestacji. W kilku przypadkach władze lokalne nie wydały jednak pozytywnej decyzji dla zgłoszonych protestów. Takie decyzje podjęły m.in. władze Wrocławia, Bydgoszczy i Białej Podlaskiej.
Na najbliższą środę Rada Krajowa NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" wyznaczyła Ogólnopolski Strajk Generalny. To jednak nie tylko ta organizacja będzie stać na ulicach, ale większość rolników zaangażowanych w oddolne inicjatywy strajkowe. Rolnicze protesty mają się odbyć niemal w całym kraju:
Zabrakło dobrej woli
Nie wszyscy włodarze miast i gmin są jednak przychylni rolniczym protestom. - Na środę rolnicy zapowiedzieli masowe protesty w całym kraju. Ale w Białej Podlaskiej nie dojdą one do skutku, bo prezydent wydał zakaz. Strajk miał objąć trzy skrzyżowania z drogą krajową numer 2: przy ulicy Warszawskiej, Janowskiej na wiadukcie i al. Solidarności – poinformował Dziennik Wschodni. - Codziennie w każdym z tych miejsc przejeżdża od 10 do 20 tys. samochodów. Musimy stać na straży bezpieczeństwa ogromnej społeczności miasta i całego subregionu – tłumaczy odmowną decyzję Michał Litwiniuk – prezydent Białej Podlaskiej.
Podobną decyzję podjął prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk. - W związku z planowanymi na środę kolejnymi protestami rolników informuję, że mając na uwadze bezpieczeństwo, a przede wszystkim zdrowie i życie naszych mieszkańców, a także utrzymanie ruchu na najważniejszych arteriach miasta, wydałem cztery decyzje zakazujące organizacji protestów rolniczych na terenie administracyjnym Wrocławia – napisał wczoraj w mediach społecznościowych prezydent stolicy Dolnego Śląska.
- Na protesty nie zgodzili się samorządowcy z Bydgoszczy i okolic. Rolnicy poszli do sądu. Chodzi o protesty w Bydgoszczy, Białych Błotach i Nowej Wsi Wielkiej. 20 marca dziewięć spośród blisko 30 zaplanowanych zgromadzeń jednak się nie odbędzie. Sąd we wszystkich przypadkach zgodził się z decyzją samorządów – informuje portal eska.pl.