Dodaj ogłoszenie

CenyRolnicze
28.02.2020 MATIF: pszenica kons. MAR20 - 187,50 (- 2,09%), kukurydza MAR20 - 165,50 (- 1,19%), rzepak MAJ20 - 380,25 (- 1,81%) [euro/tona] +++ +++ +++ 28.02.2020 12:29 DRÓB, cena tuszki w hurcie: 4,70 - 5,60 zł/kg, średnia: 5,20 zł/kg (na podstawie informacji z 15 ubojni) +++ +++ +++

Polska Izba Miodu dementuje plotki dot. sprowadzania do Polski miodu niskiej jakości

Redakcja
Polska Izba Miodu, import miodu, miód

Nie istnieje nic takiego jak „miód techniczny”, a importowany miód jest dokładnie badany - informuje w komunikacie prasowym Polska Izba Miodu.

W przestrzeni publicznej pojawia się wiele nieprawdziwych stwierdzeń i mitów na temat miodu importowanego, który przedstawiany jest jako produkt niskiej jakości czy niespełniający standardów obowiązujących na krajowym i unijnym rynku.

Polska Izba Miodu, zrzeszająca polskich producentów miodu, dementuje i apeluje o niepowielanie informacji, jakoby miód importowany był niskiej jakości czy wjeżdżał do naszego kraju bez kontroli jakości czy odpowiednich badań.

Importowany miód jest poddawany ścisłej kontroli jakościowej – inaczej nie mógłby wjechać na teren Unii Europejskiej. Izba zachęca pszczelarzy do korzystania z dostępnych dotacji.

Dlaczego trzeba importować miód

Według danych Polskiej Izby Miodu, zrzeszającej krajowych producentów, Polacy spożywają mniej niż 1 kg miodu na osobę rocznie, podczas gdy średnia dla krajów Europy Zachodniej wynosi 1,7 kg. Dla porównania Włosi czy Niemcy jedzą około 2 kg rocznie, a Grecy aż 5 kg, co pokazuje, że rodzimy rynek ma jeszcze spory potencjał. Ograniczeniem są jednak możliwości produkcyjne. Według danych Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, w 2022 r. ogólne spożycie miodu w Polsce wyniosło 38 tys. ton, natomiast polscy pszczelarze zebrali w sumie 24 tys. ton tego surowca.

- Import miodu jest niezbędny dla zaspokojenia krajowego popytu, ponieważ nie ma możliwości zwiększenia produkcji do poziomu, który całkowicie pokryje zapotrzebowanie polskich konsumentów. Już teraz w wielu rejonach kraju obserwujemy „przepszczelenie”, a więc sytuację, gdy liczba pszczół jest zbyt duża jak na dostępną tam powierzchnię upraw niezbędnych do wytwarzania miodu. Zwiększenie liczby pasiek działających w Polsce nie rozwiązuje problemu. Z podobnym wyzwaniem mierzy się zresztą cała Unia Europejska – w wielu krajach UE spożycie miodu na mieszkańca – w tym miodu importowanego - jest zdecydowanie wyższe niż w Polsce, a popyt zdecydowanie przewyższa możliwości produkcyjne lokalnych pszczelarzy, dlatego sprowadzanie surowca i komponowanie mieszanek miodów jest konieczne – wyjaśnia Przemysław Rujna.

Właśnie dlatego przetwórcy wykorzystują miód sprowadzany z zagranicy, blendują go z surowcem krajowym i w ten sposób zaspokajają zapotrzebowanie konsumentów przewyższające możliwości produkcyjne krajowych producentów. Według szacunków Polskiej Izby Miodu mieszanki stanowią około 70% produktów dostępnych w polskich sklepach, jadnak nadal ich istotnym elementem jest miód pochodzący z krajowych pasiek.




Miód „techniczny” nie istnieje, a importowany surowiec jest szczegółowo badany

W przestrzeni publicznej pojawia się wiele nieprawdziwych stwierdzeń i mitów na temat miodu importowanego z Ukrainy czy innych krajów, który przedstawiany jest jako produkt niskiej jakości czy niespełniający standardów obowiązujących na krajowym i unijnym rynku, i nazywany jest często „miodem technicznym”.

Polska Izba Miodu zdecydowanie dementuje te informacje - podawane one są bez przywołania jakichkilwiek danych czy źródeł. Wg. danych Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (JIHARS) w ub. roku zakwestionowano jakość jedynie 5 z blisko 1200 partii miodu wprowadzonego na nasz rynek z zagranicy, czyli zaledwie 0,4%. Każda partia sprowadzonego miodu, zanim dopuszczona zostanie na krajowy rynek, jest skrupulatnie badana – w różnych i niezależnych aspektach: fizykochemicznie (tu sprawdzane są parametry ujęte w rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które określa właściwości, jakie musi posiadać miód pszczeli); na obecność cukrów obcych (tu sprawdza się, czy miód nie został zagęszczony innymi składnikami); na obecność substancji niedozwolonych, takich jak pozostałości antybiotyków, pestycydów i metali ciężkich czy analiza pyłków znajdujących się w miodzie celem określenia jego rodzaju i pochodzenia.

Badanie importowanego miodu jest wieloetapowym procesem, a każda partia sprawdzana jest kilkukrotnie. W pierwszej kolejności badana jest próbka miodu od dostawcy polskiego lub zagranicznego, następnie badany jest gotowy produkt przed jego dostarczeniem do odbiorcy, np. sieci handlowej. W kolejnym etapie niejednokrotnie ten sam produkt sprawdzany jest powtórnie właśnie przez sieć handlową czy producenta żywności, którzy mają swoje własne kryteria jakościowe i metody badawcze. Do tego dochodzą oczywiście obligatoryjna badania prowadzone przez krajową Inspekcję Weterynaryjną oraz wspomnianą wyżej Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (JIHARS).

- Nic takiego jak „miód techniczny” nie istnieje. Importowany miód przechodzi szereg bardzo skomplikowanych badań i nie różni się jakością od miodu produkowanego przez polskie pszczoły - po przejściu wszystkich niezbędnych badań i kontroli jakościowych jest po prostu miodem, niezależnie od kraju pochodzenia, tłumaczy Przemysław Rujna, Sekretarz Generalny Polskiej Izby Miodu.

W przestrzeni publicznej pojawiła się też informacja, jakoby miód z Chin czy Turcji był przesyłany przez Ukrainę, która miałaby być pośrednikiem w takich transakcjach. - Apelujemy o niepowielanie tego typu nieprawdziwych informacji. Jest to fizycznie niewykonalne w warunkach wojny tam panującej, taki miód musiałby wjechać na Ukrainę przez Rosję (co jest niemożliwe) lub przez kraj członkowski Unii Europejskiej (Węgry, Rumunia) – co z kolei nie miałoby sensu, bo przechodząc procedurę importową byłby już na terenie Unii, wyjaśnia Przemysław Rujna.

Ceny miodu i dotacje dla polskich pszczelarzy

Niektóre środowiska pszczelarskie często podnoszą kwestię niskiej ceny miodu importowanego. Rzeczywiście, miód importowany - np. z Azji - jest tańszy od krajowego, jednak wynika to realiów rynkowych - zupełnie innych kosztów produkcji na tamtejszych rynkach oraz dużej skali zakupów i nie ma nic wspólnego z jego jakością.

Polska Izba Miodu, w której zrzeszeni są producenci skupujący miód również od polskich pszczelarzy zwraca uwagę, że co roku mogą się oni ubiegać o dofinansowanie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w ramach tzw. interwencji pszczelarskich. Nabór wniosków prowadzony jest zwykle na przełomie roku, ale w tymroku, jeszcze przez miesiąc - do 14 sierpnia -  składać można wnioski o dofinansowanie w dwóch obszarach:

  1. zwalczanie warrozy produktami leczniczymi - środki mogą być przeznaczone na zakup warrozobójczych produktów leczniczych, nie tylko weterynaryjnych, lecz także tych zawierających substancje czynne dopuszczone do stosowania w gospodarstwach ekologicznych, a zwrotowi podlega do 90 proc. kosztów netto zakupu lekarstw;

  2. odbudowa i poprawa wartości użytkowej pszczół - środki mogą być przeznaczone na zakup matek pszczelich z linii hodowlanych, odkładów lub pakietów pszczelich z matkami pochodzącymi z linii hodowlanych, a także odkładów lub pakietów pszczelich od producentów, którzy uzyskali rekomendację związków lub zrzeszeń pszczelarzy, refundacji podlega do 70 proc. kosztów netto, a maksymalna kwota dofinansowania to 10 000 zł.

Loading comments...
Wiadomość z kategorii: