Francuski związek hodowców trzody chlewnej Fédération Nationale porcine (FNP) po raz kolejny zwrócił się do rządu o pilną pomoc finansową. - Bez ogromnego wsparcia Francji grozi zwiększone i trwałe uzależnienie od importu wieprzowiny z zagranicy - mówi przewodniczący François Valy. - Potrzebujemy miliardów euro - dodaje.
Francja jest trzecim producentem wieprzowiny w Europie, za plecami Hiszpanii i Niemiec. Obecnie bilans handlowy Francji wieprzowiną i jej przetworami jest mniej więcej zrównoważony. W ciągu pierwszych 9 miesięcy tego roku Francja wyeksportowała 423,4 tys. ton, a import wyniósł 449,8 tys. ton. Daje to ujemne saldo wynoszące zaledwie 26 400 ton.
- Jednak wraz ze stałym spadkiem pogłowia hodowlanego i liczby hodowców trzody chlewnej sytuacja wkrótce się pogorszy – obawia się FNP. - Tylko w ciągu ostatnich 3 lat około 1000 hodowców trzody chlewnej przeszło na emeryturę lub przestało prowadzić działalność bez następcy. Jeśli ta tendencja się utrzyma, w 2030 r. będzie ich o 2 tys. mniej – oblicza związek.
- Kiedy hodowla zostanie wygaszona, to bardzo trudno jest ją wznowić. Dlatego pilnie potrzebujemy ambitnego wieloletniego planu inwestycyjnego we współpracy z bankami i rządem. Potrzeby są kolosalne – mówi Valy.
Jednym z głównych zadań jest modernizacja wielu starszych obiektów, w których nadal trzymane są świnie w klatkach, podczas gdy większość konsumentów poszukuje mięsa ze świń z wolnego wybiegu i metod produkcji bardziej przyjaznych zwierzętom. - W Bretanii, głównym regionie przemysłu trzody chlewnej w kraju, długotrwała kampania przeciwko intensywnej hodowli staje się z dnia na dzień coraz silniejsza – ostrzega FNP. - Proszę, pomóżcie nam zmodernizować i dostosować się do nowoczesnych standardów, w przeciwnym razie francuski sektor trzody chlewnej będzie powoli zanikał – apeluje Valy.