- Myślę, że można było uzyskać kilka procent więcej, być może byłyby to głosy na wagę zwycięstwa. PiS jest jednak nadal partią, z którą największe nadzieje wiąże polska wieś – komentuje wyniki wyborów parlamentarnych Jan Krzysztof Ardanowski. Były minister rolnictwa stwierdził, że wpływ na wynik wyborów miało m.in. „bezkrytyczne” dopuszczenie do importu produktów rolnych z Ukrainy.
Były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski uzyskał w swoim okręgu wyborczym 28 658 głosów i tym samym wywalczył mandat posła na kolejną kadencję. - Bardzo dziękuję wszystkim, którzy pomogli. To jest dobry wynik i najlepszy kandydata jasno kojarzącego się z polską wsią. Bardzo dziękuję za ten wynik, który jest dla mnie wielkim zobowiązaniem – mówił Ardanowski we wczorajszej wypowiedzi dla TVP Bydgoszcz.
- Wygranie wyborów parlamentarnych trzeci raz z rzędu w Europie, zaczyna być czymś dziwnym i unikalnym. Najczęściej są jedno lub dwukadencyjne rządy, natomiast trzy razy pod rząd, to się praktycznie nie zdarza. Jest to niewątpliwie sukces, w obliczu pandemii, przy konieczności ratowania firm i przy walce z bezrobociem – przekonywał poseł PiS.
Wśród osób wykonujących zawód rolnika, PiS otrzymał 67 proc. głosów - To pokazuje, że wieś do ostatniej chwili wiązała nadzieję z PiS i może o tym świadczyć ten mój wynik. Ten wynik na wsi mógł być jednak lepszy. Ja też zresztą przekonywałem, że konieczne pewne decyzje związane ze wzmocnieniem rolników w łańcuchu żywnościowym. Postulowałem, żeby wprowadzić pewne deklaracje mówiące o tym, że rolnicy będą więcej zarabiali ze swojej produkcji, a nie będzie mowy wyłącznie o kolejnych dopłatach do wszystkiego. Zadecydowała ta koncepcja, w którą rolnicy nie do końca wierzyli. To co rzuca się w oczy to frekwencja na wsi, szczególnie w tych województwach rolniczych, tzn. Podkarpacie, Lubelszczyzna czy województwa zachodnie. Tam frekwencja na wsi była istotnie mniejsza niż w miastach. Zapewne miało to związek z tym, że wielu rolników nie odzyskało zaufania do Prawa i Sprawiedliwości, a nie miało na kogo głosować, bo pozostałe partie nie mają programu i pomysłu jak zarządzać polska wsią. Pewnie to sprawiło, że spora część ludzi pozostała w domu. Myślę, że można było uzyskać kilka procent więcej, być może i na wagę zwycięstwa. PiS jest jednak nadal partią, z którą największe nadzieje wiąże polska wieś - stwierdził parlamentarzysta PiS.
Jak mówił Ardanowski, wpływ na wynik wyborów miało m.in. „bezkrytyczne” dopuszczenie do importu produktów rolnych z Ukrainy. Rolnicy nie zapomnieli też o „piątce dla zwierząt”. Poseł wspominał także o braku publikacji listy podmiotów importujących zboże zza Buga. – Rolnicy mogli pomyśleć, że PiS coś ukrywa. O takich sprawach trzeba mówić szczerze i otwarcie, bo te małe różnice w głosach mogły ten wynik poprawić. Podkreślam jeszcze raz, że byo trzecie zwycięstwo z rzędu i to nad rywalem, który prowadził kampanię wyjątkowo podłą. Inna sprawa, że PiS nie był mu dłużny. Przewaga 8 procent nad Platformą jest bardzo dobrym wynikiem. Nie wiem czy Tusk ma się z czego cieszyć i czy może powiedzieć, że jest zwycięzcą tych wyborów, bo Platforma liczyła na jeszcze lepszy wynik. Jest to jednak niewątpliwy sukces Trzeciej Drogi. To pokazuje, że społeczeństwo nie chce konfliktu i okładania się politycznymi cepami. Obie partie główne w ostatnich tygodniach stosowały te metody. Kampania Platformy była wprost obrzydliwa. Trudno to nawet komentować. PiS również poszedł w retorykę rywalizacji i wojny, totalnej krytyki. Tymczasem wynik wyborów rozegrał się w centrum politycznym, wśród ludzi o centrowych poglądach, którzy nie chcą agresji i konfliktu. Skorzystała na tym Trzecia Droga, która nie ma konkretnego programu, ale zachowywała w kampanii względny spokój – wyjaśniał Ardanowski, który uważa, że czekają nas wcześniejsze wybory, bowiem partie które mają tworzyć rząd nie łączy nic poza hasłem „Jeb.ć PiS”.