Mimo upływu roku, śledztwa w sprawie eksplozji rakiety w Przewodowie na Lubelszczyźnie nie udało się zakończyć. Jak informuje RMF FM, to m.in. wynik braku współpracy ze strony ukraińskiej, która zablokowała dochodzenie. Wiele miesięcy temu wysłano do władz w Kijowie wnioski o pomoc prawną. Chodzi m.in. o uzyskanie informacji, które dadzą możliwość stuprocentowego potwierdzenia, kto i skąd wystrzelił feralną rakietę.
- Strona ukraińska od tego czasu milczy i nie reaguje na polskie wnioski. Biegli powołani w polskim śledztwie potwierdzili jednak, że w Przewodowie spadł ukraiński pocisk obrony powietrznej. (...) Rok po tragedii odsłonięta zostanie tablica upamiętniająca dwóch rolników. Uroczystość odbędzie się w godzinie wybuchu sprzed roku. Ówczesny rzecznik MSZ informował, że do zdarzenia doszło o godz. 15:40 – czytamy w publikacji RMF FM.
Przypomnijmy, iż do eksplozji rakiety doszło 15 listopada 2022 roku w leżącym koło ukraińskiej granicy lubelskim Przewodowie. Tego dnia trwał zmasowany rosyjski ostrzał terytorium Ukrainy, w tym jej zachodniej części. W wyniku wybuchu zginęło dwóch mężczyzn: 59-letni traktorzysta Bogdan C. i 60-letni kierownik magazynu Bogusław W., którzy pracowali na terenie suszarni zbóż. To zdarzenie zelektryzowało cały świat, bo rakieta spadła i zabiła cywilów na terenie państwa członkowskiego NATO. Początkowo Kijów próbował przeforsować wersję, iż mieliśmy do czynienia z rakietą rosyjską.
Jak przypomina RMF FM, na miejscu eksplozji pracowali prokuratorzy Mazowieckiego i Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej, Prokuratury Regionalnej w Lublinie, Prokuratury Okręgowej w Zamościu, funkcjonariusze policji, straży granicznej, ABW, CBŚP, żołnierze, a także biegli, w tym z Wojskowego Instytutu Techniki Uzbrojenia w Zielonce i Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji, pirotechnicy oraz amerykańscy eksperci. W oględzinach miejsca eksplozji brali udział również ukraińscy eksperci.
Źródło: RMF FM