Po kilku latach starań poszkodowanych, w końcu ruszył proces właściciela zakładów mięsnych „Zbyszko” z Bedonia. Zbigniew K. stanął przed Sądem Okręgowym w Łodzi. Prokuratura zarzuciła mu oszustwa na ponad 23 mln zł na szkodę kilkuset osób, wśród których są głównie rolnicy.
- Zbigniew K. został aresztowany tymczasowo. Dlatego na salę sądową został doprowadzony w kajdankach przez policjantów. Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu do 10 lat więzienia – czytamy w Dzienniku Łódzkim.
Przypomnijmy, że Zbigniew K. nie płacił rolnikom za dostarczane przez nich bydło. Pokrzywdzonych został około 400 hodowców z całej Polski. W 2019 roku odbył się protest rolników pod bramą zakładu mięsnego „Zbyszko” w Bedoniu (gmina Andrespol) pod Łodzią. W końcu sprawą zajęła się prokuratura, która wszczęła śledztwo zakończone aktem oskarżenia. Poza oskarżeniami ze strony rolników, Zbigniew K. odpowie też za przenoszenie swego majątku na rzecz swoich bliskich i znajomych, aby w ten sposób nie zaspokoić wierzycieli. - W skład tego majątku wchodziły m.in. cenne, rasowe konie, jako że Zbigniew K. posiadał stadninę koni w Wiączyniu Dolnym (gmina Nowosolna). Według prokuratury, "na skutek działań podjętych przez podejrzanych doszło do przeniesienia własności 35 koni i źrebiąt o szacunkowej wartości przekraczającej 4,5 mln zł" – informuje Dziennik Łódzki.
Oprócz biznesmena na ławie oskarżonych zasiada dwoje jego pracowników: 51-letni trener jeździectwa Andrei S. z Uzbekistanu oraz jego żona, 41-letnia Olga S. z Kirgistanu. - Prokuratura zarzuciła im „usuwanie składników majątkowych poprzez przeniesienie własności koni w celu uszczuplenia zaspokojenia wierzycieli”. Oboje odpowiadają z wolnej stopy. I właśnie Andrei S. zeznawał jako pierwszy. Z jego słów wynikało, że Zbigniew K. przekazywał mu konie ze stadniny, które 51-latek sprzedawał, zaś pieniądze oddawał oskarżonemu biznesmenowi – wyjaśnia Dziennik Łódzki.
Źródło: Dziennik Łódzki