– Niestety w przypadku choroby niebieskiego języka oraz krwotocznej choroba zwierzyny płowej nie ma wsparcia unijnego i od rządów poszczególnych krajów członkowskich zależy czy hodowcy zwierząt otrzymają wsparcie – mówi Adam Drosio z Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych.
W listopadzie odbyło się posiedzenie grupy roboczej „Zdrowie zwierząt i dobrostan” Copa-Cogeca z udziałem Adama Drosio. Podczas posiedzenia omówiono aktualną sytuację dotyczącą rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych zwierząt w poszczególnych krajach członkowskich. Zwrócono uwagę na niepokojące doniesienia związane z pojawieniem się choroby niebieskiego języka w Holandii, co spowodowało śmierć 30 tys. zwierząt. Wystąpiły też pierwsze przypadki tej choroby w Belgii w małym stadzie owiec. Ognisko udało się wprawdzie opanować, ale nie wiadomo czy nie będzie kolejnych. Zarówno Holandia jak i Belgia utraciły już status kraju wolnego od tej choroby. – Doniesienia są alarmujące, bo straty w hodowli są bardzo duże – mówi Adam Drosio ekspert FBZPR.
Zaniepokojenie wywołało także pojawienie się afrykańskiego pomoru świń w Szwecji. Władze weterynaryjne tego kraju podeszły do problemu bardzo poważnie i zastosowały restrykcyjne środki zapobiegawcze. Obostrzeniami zostało objętych 1000 km2. Zdecydowano się także na budowę płotu. Zaostrzono także warunki bioasekuracyjne tak, aby zdusić chorobę w zarodku, tak jak to się udało zrobić wcześniej w Belgii i Czechach.
Kolejnym zagrożeniem dla hodowców jest rozwój krwotocznej choroby zwierzyny płowej. Zagrożenie jest istotne ponieważ wirus rozprzestrzenia się za pomocą tego samego wektora w populacji zwierzyny płowej, co choroba niebieskiego języka w hodowli bydła.
Źródło: FBZPR