Na rynku widać ewidentny deficyt tuczników. Zakłady grają va banque

- Na ten moment ceny na naszym podwórku podskoczyły średnio o 20 groszy za kg, co powoduje, że oficjalne górne stawki kształtują się na poziomie w okolicach 8,80-8,90 zł za kg w klasie E. Dochodzą do mnie wyraźne sygnały, że w przypadku większych dostaw (więcej niż jedno duże auto na raz) negocjacje cenowe pozwalają się przebić z wartościami powyżej 9,00 zł za kg w klasie E – informuje Bartosz Czarniak ze związku Polsus.

 

Na dużej giełdzie niemieckiej cennik od ponad miesiąca pozostaje bez zmian, mimo ożywienia na sesji ISW.  VEZG, podobnie jak przed tygodniem ustalił cenę tucznika na poziomie 2,00 Euro za kg za tuszę o zwartości mięsa powyżej 57% (tj. 8,57 zł) – była to najniższa rozpatrywana stawka. Na początku wspomniałem o ożywieniu na sesjach tzw. małej giełdy, gdzie w piątek sprzedano komplet wystawionych zwierząt ze średnią ceną 2,09 Euro za kg (wzrost o 3 centy w stosunku do wcześniejszych aukcji), natomiast na wtorkowej zanotowaliśmy nieco mniejsze zainteresowanie, co skutkowało korektą cenową o 1 eurocent. To jednak okazało się za mało, aby większe zakłady poczuły presję prowadzącą do podwyżek, stąd utrzymanie aktualnej ceny na giełdzie VEZG.

 

 

Ożywienie na giełdzie ISW nie pozostało jednak bez echa. Mowa tutaj o rynku polskim, który już w zeszłym tygodniu zareagował podwyżkami. Na ten moment ceny na naszym podwórku podskoczyły średnio o 20 groszy za kg, co powoduje, że oficjalne górne stawki kształtują się na poziomie w okolicach 8,80-8,90 zł za kg w klasie E. Dochodzą do mnie wyraźne sygnały, że w przypadku większych dostaw (więcej niż jedno duże auto na raz) negocjacje cenowe pozwalają się przebić z wartościami powyżej 9,00 zł za kg w klasie E. Widzimy tutaj ewidentny brak tucznika na rynku i gry zakładów va banque, które ryzykują, obcinając sobie marże do minimum. Dla nas hodowców to dobra wiadomość, bo dzięki temu jest nadzieja na poprawę opłacalności produkcji.

 

Kolejny bardzo ważny temat, który powinien cieszyć nie tylko rolników, ale i przetwórstwo to wynik wtorkowego (10.09.2024) spotkania ministra Jacka Czerniaka z przedstawicielami Krajowej Rady Wieprzowiny (do której należę). W wyniku tych obrad ustalono, ze branża sama napisze potrzebną jej strategię przy pomocy merytorycznej oraz patronatem Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z wykorzystaniem pieniędzy z Funduszy Promocji. Moim zdaniem to bardzo dobra i jaskrawa deklaracja, gdyż do tej pory branża nie miała jasno określonego celu, w którym kierunku idzie, a co za tym idzie wszelkie programy pomocowe były kierowane na ślepo, nie były ze sobą skoordynowane, przez co były mało efektywne. Pierwszym podstawowym krokiem to oczywiście uporządkowanie spraw związanych ze zwalczaniem ASF, a także ogólnie formułowane prawo budowlane, które mocno blokują możliwości rozwoju chlewni. Ważne jest tutaj też określenie jaki cel ma cała branża, tak aby zarówno przetwórcy jak i hodowcy szli w tym samym, niewykluczającym się kierunku, aby przynieść i jednej i drugiej stronie zadowalający zarobek.

 

 

Autor: Bartosz Czarniak (Polsus)